Napisałam baaaaardzo długi post o niczym, a potem go skasowałam.
Wirtualny ekshibicjonizm to zdecydowanie moja domena, ale wszystko ma przecież swoje granice. Chociaż cały czas mam nadzieję, że w końcu znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie wysłuchać tych wszystkich bzdur, jakie składuję w swojej głowie.
Mała
Ty się rozpadasz
jak przemoknięte książki
Edit: A wracając do użalania się nad sobą bez powodu, to coraz częściej dochodzę do wniosku, że w ogólnej klasyfikacji... zawsze jestem druga. Nie pierwsza, nie ostatnia, ale druga. Nie chcę być druga. Ani trzecia też nie.
Chyba już wolałabym być żadna.