uzależniona od życia.... 

Spędziłam całe dwie godziny  na balkonie patrząc w niebo pełne gwiazd a w uszach mając piosenki Coldplay i Myslovitz.Może wydawać się to banalne ale widok milionów gwiazd uspokaja mnie.Co jakiś czas widziałam spadające gwiazdy tzn. spalające się meteoroidy w przeciągu dwóch godzin spadło mi trzy gwiazdy.Ktoś kiedyś powiedział że po każdym widoku spadającej gwiazdy powinno się pomyśleć życzenie.Zazwyczaj tak właśnie robię  w myślach wypowiadam życzenie sama nie wiem po co (?) Przecież i tak wiem że się nie spełni ale zawsze jest ta cholerna nadzieja.. Myślę że ludzie chcą żyć nadzieja ale czasem ta nadzieja zaminia się w kłamstwo.Człowiek okłamuje samego siebie po to by myśeć optymistycznie.Chyba powinnam nauczyć się okłamywać siebie samą bo ostatnio optymistycznie myślenie zostawiłam daleko w tyle.. Nie rozumiem po co mówić że jest okej  jak tak naprawdę te nasze 'okej' nie istnieje.Pamiętajmy że każde kłamstwo wiąże się z konsekwencjami.Okłamujemy siebie po to by być choć na chwile szczęśliwym ale nie wiem czy warto.Za każdym kłamstwem ciągnie się następne i tak w nieskończoność aż wreszcie dochodzimy do takiego momentu że to wszystko nas niszczy nie umiemy poradzić sobie z tym i ta chwila szczęścia która była na początku przeradza się w smutek , rozczarowanie.. Myślę że każdy powinien zastanowić się nad tym czy można okłamywać siebie a od innych wymagać szczerości?

Dobranoc