photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 18 WRZEŚNIA 2014
853
Dodano: 18 WRZEŚNIA 2014

Po niezwykle długiej ciszy, poczułam, że czas coś naskrobać :D

Pięciomiesięczna przerwa powoli dobiega końca, co budzi we mnie mieszane uczucia. 

Z jednej strony wciąż żyję emocjami związanymi z ostatnimi wydarzeniami, 

a z drugiej panicznie boję się zmierzającej do mnie, wielkimi krokami, odpowiedzialności.

 

Moje najdłuższe wakacje w życiu upłynęły bajecznie!!

Spełniło się kilka marzeń - jak koncert G.B.H, którym wciąż żyję <3

Nie obyło się bez zawodów, smutków, rozczarowań,

ale chwile wspaniałe stanowczo przeważały!

 

Woodstock po raz piąty! ... i towarzysząca mi, wspaniała ekipa pojebów :D

to nic, że prawie wylecieliśmy w powietrze od niezakręconej butli gazowej,

to nic, że prawie zabiliśmy uczuloną dziewczynę,

to nic, że zemdlałam pod główną sceną na SKA-P

to nic, że stu kilowy kamień przyjechał z nami do Płocka,

to nic, że piliśmy paliwo lotnicze,

to nic, że wyszłam za mąż i się ożeniłam :D

to nic, że gdy usłyszałam pierwsze dźwięki "Z tylu chmur" zaczęłam wyć jak dziecko i obcy chłopak musiał mnie tulić przez dziesięć minut, by doprowadzić mnie do jako takiej kultury :D

Było pięknie, magicznie, jak zawsze :D

 

Wróciłam z nieziemskim kacem spowodowanym przez niedosyt, ale....

 

GDY BOLI MNIE GŁOWA, JADĘ DO CIESZANOWA!!! :D 

 

To wycie Patyczaka będzie mi towarzyszyć jeszcze przez długi czas :D

Do tej pory nad mym łóżkiem wisi kartka z Jego posranymi bazgrołami :D

 

A w Cieszanowie... jak to w Cieszanowie :D

Po 23 godzinach jazdy, spaniu na ławce w Nowej Dębie i marzeniach o ciepłej wannie..

wyczekując pod sklepem fotograficznym, w końcu je zobaczyłam..

Te piekne, uśmiechnięte gęby.. Na czele - skaczący Marcin, a za nim reszta bandy :D

Witek, Kuba, Krzysiek, Wiktor, Aśka i Jerzy <3 

Od razu ustąpiły mi wszelkie bolączki :D 

Dalej było już tylko lepiej! Dojechał mój Krasnal!

HASAŁYŚMY, HASAŁYŚMY, HASAŁYŚMY :D 

 

Tradycyjnie dałyśmy koncert na stole w wiosce piwnej.. 

Początkowo ludzie patrzyli na nas jak na uchlane idiotki, ale w końcu zaczęli się przełamywać i..

dosiadać! 

Wspaniałe uczucie, gdy grupa nieznanych Ci osób siedzi i wyczekuje co takiego teraz uroi nam się we łbach

i jaki kolejny utwór wypłynie nam z dziobów. Po takim całonocnym koncertowaniu,

oczywiście trzeba było nas szukać i budzić na wartę :D 

na szczęście obyło się bez wielkich przypałów :D

 

Po niezapomnianym koncercie G.B.H wróciłyśmy do naszej wioski, a tam..

MUNIEK :D

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zaprosił Katarzynę na randę :D

Świat się kończy.. 

 

Czas wolny spędzałyśmy w tipi..

Było ono bez wątpienia sercem całego festiwalu :D

Ten postawiony przez Aśkę i Natalię (teoretycznie 2-osobowy) cud techniki,

przez tydzień był nam żoną, matką i kochanką :D

 

Całość była bajeczna, jednak dla mnie do czasu.

Niestety, przez WSPANIAŁĄ pogodę, ogrom pracy, wrażeń i tygryskowych przysmaków,

moje ciało się zbuntowało.

Konieczna była interwencja karetki.. po czym zamknęli mnie w betonowym pokoju na całą noc.

A tam tylko leki, leki, leki i nuda.

 

Ciężko było się rozstać.. Na szczęście to tylko stan przejściowy.
Niedługo znów będziemy wszyscy razem ;) 

 

A teraz co?

Remont u Aśki, grille przy świetle gwiazd z moim Dupkiem

i wyczekiwanie na dwudziesty dziewiąty dzień września..

Wtedy to zostanę wywieziona do Łodzi, by uczyć się odpowiedzialności.

 

PS. Pisząc to wszystko zorientowałam się, że dziś o godz. 12.30 miałam stawić się w szpitalu na tomograf głowy.

Ojjj... czarno widzę tę moją odpowiedzialność. 

 

 

Tak na koniec..
Ten utwór zawsze kojarzy mi się z beztroskimi czasami, ciepłym wiosennym słonkiem,

oraz zapachem skoszonej trawy 

https://www.youtube.com/watch?v=io0LgE7fQ6k

 

Buźka ;)