Cierpię na deficyt zdjęć jak widać.
Jakiś czas temu czytalam książkę "Jedz, módl się, kochaj" Elizabeth Gilbert. Od razu powiem, że książka jest o wiele lepsza od filmu. Już któryś raz z kolei miałam do czynienia z powieścią, która następnie została zekranizowana i muszę stwierdzić, że film zawsze jest robiony dla masy odbiorców, musi spodobać się większej ilości poniewaz koszty jego produkcji był większe. Wiąże się to z tym, że film jest bardziej komercyjny i bardziej tandetny niż książka, przynajmniej takie są moje odczucia. W każdym bądź razie główna bohaterka w "jedz, módl się, kochaj" przez cały rok podróżuje po Italii, Idiach i Indonezji. Przez całą tę wyprawę odkrywa kim jest,czego chce,kim jest dla neij Bóg. Przez całą tę wyprawę poszukuję również "swojego słowa", jednego, takiego które idealnie by ją określało, ponieważ we Wloszech dowiaduje się, że każde miasto jak i każdy człowiek posiada takie słowo (na końcu je znajduje, w filmie nawet to słowo zostało zmienione...). Natchniona postanowiąłm zrobić to samo, pomimo że nie wyruszyłam w taką intensywną podóż :P Nie zdoałałam nic wymyśleć. Pomyślałam, że to jeszcze nei ten czas, i kiedys na pewno napotkam to słowo. Ale! W moje urodziny zadzwonił do mnie tato. Jak co roku zaśpiewał mi przez telefon, po angielsku piosenke urodzinową :D (kiedy angielskiego kompletnie nie zna, wyobrazcie sobie tylko jak to czadersko brzmi :D). Kiedy zaczął składać mi życzenia, odkrył "moje słowo" - NIEPODLEGŁA. I z przypadku to słowo się nie wzięło, bo urodziłam się w Dzień Niepodleglości, wiec na dobrą sprawę nie było trudno wpaść na ten pomysł, jednak nigdy tak o sobie nie pomysłałam, jednocześnie uznając, że to idealnie mnie określa. Jak zresztą stwierdził sam tata, mowiąc: "Urodziłaś się w takie święto,że to chyba dlatego jesteś taka NIEPODLEGŁA nikomu". Krzysiek nawet przyznał mojemu tacie racje, od tej pory czasami zwracając się do mnie NIEPODLEGŁA :p
Moje słowo to NIEPODLEGŁA, a wasze?