Mamy czerwiec, a więc dużo a zarazem niewiele zmieniło się od odstatniego wpisu. Nawet od półtora roku..
Chociaz, sa pewne zmiany. PRzeszly mi pewne drobne zauroczenia, złamane serce- poltora roku- dalej, świadomośc ze moj ukochany M sjest poza obrębami miasta jest przerazająca. Mój idealny M.. bez niego Olsztyn wydaje się być pustym miejscem. Świadomosc, ze go nie sppotkam, ze nie mam nawet na to szans, jak gdyby nie istniał.. i swiadomosc, ze juz go moze nigdy nie spotkam, jakby zniknął z powierzchni ziemi. Ale zniknal tylko z kawalka mojej ziemi, półtora roku temu. Miesiące mijają, jest pozornie dobrze, a moje serce wciąz za nim tęskni.. Oh jakieś to było silne zakochanie..! Jedno z większych w moim życiu, ze zdecydowanie najbardziej tragicznym koncem w moim zyciu, najbardziej bolesne, bo przerwane w momencie największej intensywnosci uczucia.. No ale mozna sie przyzwyczaic do tego bólu, jednak swiadomosc, ze stracilo sie własnie TEGO, TEGO, którego wiedzialo się, ze to po prostu TEN, z ktorymi byloby się na pewno szczesliwym po wieki. jak tylko sięgnę pamięcią do października 2015 roku.. Mój pierwszy rok na studiach, moment w ktorym nasze wzroki sięspotkaly, i wiedziałam, ale nie wiedzialam, ze tak mocno później bede cierpiec.. No ale dość, dooość, nie mogę się w to ponownie zagłębiać, chociaz mam idealne predyspozycje, zeby sobie podramatyzowac, jestem sama w domu, ze slabym humorem, pmsem, i traumatycznymi przezyciami za sobą... no dobra, tu troche dramatyzuje, ostatnio moim najwiekszym probleemem są mlodzi chlopcy [wiek ok 20] ktorzy tracą dla mnie glowe, jeden za drugim. Ale problemem nie jest sam fakt, ze traca dla mnei glowe tylko to jak sie zchowuja, gdy juz ją straca.. Czyli jakby ją stracili, jakby mozg im odebrało, kosmicznie, dziecinnie, żałośnie albo w ogole.. dziwnie.
Nawet nie wiem od którego zacząc.. Jeden - 21 letnie B. Chłopak , z ktorym nic mnei nie laczylo, z ktorym sie nawet nie spotykałam, ot klient pijalni, ktory sobie ubzdurał, ze sie zakochał.. nie wiem czym jest dla nich milosc, ale dziwnie to okazują. B jest bowiem zakochany raczej w alkoholu a nie we mnie, ale kazda wymowka do picia jest dobra, zastraszyl mnie w miejscu pracy, wpadl w szal i generalnie jak na mlodego alkoholika przystalo zgotowal mi pieklo, bo mu nie chcialam wódy nalac, a przeciez on pije przeze mnie, bo go odtrącam.. Psychoze, w jaką wpadłam przez niego, nerwice, i histerie musialam leczyc pare dni, na szczescie wyparcie mam na dosyc wysokim levelu opanowane i na szczescie mam wokół ludzi przychylnych, ktorzy wspierają mnie w tak cięzkich chwilach i sa zawsze oazą spokoju. Taka Kasia np, no nie wiem co bym bez niej zrobila, niesamowite wsparcie, dobrze miec taką przyjaciolkę i z nią mieszkac. :)
O kim by tu teraz.. O taki pan O., lat 20. Niesamowicie mnie dzis wkurzyl... siedział pare godzin w miejscu moejj pracy- pijalni i czekal na mnie, mimo ze juz ponad miesiac temu zakonczylam z nim naszą 3tygodniową znajomosc. ROzumiecie? 3 tygodniową. Jest zakonczona dluzej niz trwala a on i tak zachowuje sie jak szalony i wydaje mu sie, ze jest zakochany? Sama nie wiem. Wyznal mi milosc po tygodniu spotykania sie. Czy to milosc? Fatalne zauroczenie wzmocnione odrzuceniem. Ale mlodziez jesczee nie rozumie. Nie dosc, ze przesladowal mnie w pracy, wbrew mojej woli pojechal ze mną tramwajem do domu, to przetrzymywał na klatce, nie pozwalajac mi odejsc do domu, mowiac jakies brednie, wmawiajac sobie i szukajac najdrobniejszego elementu, na ktorym moglby oprzec hipoteze i nie wiem.. uswiadomic mi? ze z pewnoscia da sie to zacząć od nowa.. bozeee.. irytujący dzieciak, wymyslajacy bajki, i po prostu.. nawet nei jest w moim guscie, moj przyslzy maz musi miec niebieskie oczy. Nie mogę zbaczac z moich wyznaczonych ideałów. No ale meza to ja nie szuakm, bo swiat taki wielki i przygod tyle do przezycia jeszcze.. ;d No wiec Oski mnie dzisiaj doprowadzil do takiego szalu i agresji, bo a) bylam po pracy zmeczona i bolaly mnie stopki b) byłam glodna az mnie skrecalo c ) bylo mi niedobrze - sama nei wiem czy z glodu czy przez damskie dni.. no i d) damskie dni... jezu agresja moich jajnikow.. ale kto by nie dostal napadu agresji, jak ktos przez pare godzin nie daje ci zyc mimo, ze wyraznie mowisz "daj mi spokoj, nie ma o czym rozmawiac, nie chce, odwidzialo mi sie, chce do dom" i milionie innych zdan, niektorych mniej milych. Ja rozumiem wszystko.. ale czemu mężczyzni sie tak ponizaja? wiecie, nie ma nic zlego w zdrowym zabieganiu o kobiete. To zdrowe i wręcz wskazane! ALe czemu chłopiec, ktory wlasciwie jest egoistą- wiecie niby zakochany a mysli tylko o sobie, no bo .. w ktorym momencie o mnie pomyslal w tej swojej milosci? Serio- nie bylo takich momentow, wszystko pod siebie robil i wielce zakochany, ot umarlabym z glodu ale to nie bylo wazne, bo ON chcial porozmawiac, zalosny samolubny gnojek, myslalam ze sie rozplacze z glodu i nerwow, doprawdy, jak mozna nie rozumiec okresu glodu i zmeczenia? Ah taak, mozna nie rozumiec jak sie mieszka z rodzicami, ma sie wszystko pod nosek podstawione i wlasciwie nie ma sie problemow. Wrrrrr. nienawidze nie rozumiejacych zycia gowniaków, starszych nie rozumiejacych zycia tez, w ogole osob nie rozumiejacych zycia. Zycie studentki w innym miescie jest takie ciezkie! A Pięknej, samotnej studentki jeszcze bardziej. PRzydalby mi sie mężczyzna, superhero o niebieskich oczach, [jak moj ideał M] ktory uchronilby mnie od polujących na mnie bandy samolubnych dzikusów. Żeby te gówniaki chociaz o mnie pomyslaly przrz chwile.. ale najbardziej irytująca jest ich pseudo milosc, ktorzy jest tak egoistyczna i opiera sie "bo oni chcą sie spotkac, oni chca gadac, oni chca wszytsko" a to co ja to wlasciwie sie nie liczy, bo oni wiedzą lepiej. Albo kolejny, ooo.. ten to pewnie to przeczyta. Jest taki jeden tez, mniej gówniak niz reszta ale tez wlasciwie niewiele z zycia rozumie chociaz nie jest egoistyczny, chyb aw miare mnie slucha, o ile mezczyzni w ogole sluchaja kobiet i mi pomaga i wspiera, no taki przyjaciel, dobry dzieciak, nie to co te egoistyczne gowniaki no ale mimo wszystko, sam mnie nie chcial, mi sie odwidzialo a ten teraz jakies dziwne zabiegi, nawiedza mnie tez bez uprzedzenia. I wiecie co najgorsze? oni wszyscy to robia, bo ja glupia jestem i wszyscy wiedza gdzie mieszkam i oni sobie tak wpadaja bez zapowiedzi. Czemu? Bo nie odpisuje, i nie chce sie spotkac. I wszytskich łaczy ta jedna cecha- w dupie mają, ze ja moge mieć plany, ze może mam zaplanowany czas z kims innym albo zwyczajnie chce byc sama. Nieee to niewazne, ze ja sie zle czuje, ze nie mam nastroju.. nie to wszystko niewazne bo ONI CHCĄ, No samolubne dupki nie szanujące mojego zdania i moich planow i mojego czasu. Oh jak czesto ostatnio mialam pokrzyzowane plany przez ktoregos. Toż ich sie olac nie da! ALbo ten jeden, ,mam jechac z nim ij ego znajomymi na wycieczke.. od grudnia ustalone, ze jestesmy przyjaciolmi i to wyszlo od niego, mowie ze w miescie, w ktorym bedziemy chce sie spotkac ze znajomymi a ten mi nie pozwala.. nie no bo pewnie, moje zdanie, plany, checi i znajomosci sie nie liczą, liczy sie tylko to, ze znowu oni chca i maja wobec mnie plany. Bozeee jak jakas dzicz, traktujaca mnie jak przedmiot. A ja nie jestem przedmiot, ani wbrew pozorom kot! Moze kot w sumie jednak troche bardziej, bo nie da sie mnie tak na sile.. No nie! JA jestem mysląca[łaaaał, serio! ], niezalezną kobietą, ceniącą sobie wolnosc, wolny czas i wgl.. Mnie trzeba sposobem a nie na sile, bozeee.. to ze jestem fajna i ladna nie oznacza, ze da sie mnie zlapac, jak rybke na wędkę, oh.. przeciez to czuc, kiedy to jets to cos! Jak oi mogą to czuc, gdy ja czuje od razu , ze nie .. To dziala w dwie strony.. Moj slodki M czul od razu to co ja, nie wiem czemu mi uciekl ;< Ale wiem, ze sie odnajdziemy! x.x haha nie no dobra xd nie bede go stalkowac, tak jak te gówniaki mnie. Jak mozna sie tak .. eh O jeszcze jeden gówniak.. no znajomosc trwala naprawde krotko, jedno wyjscie na piwo i stweirdzialm, ze dzieciak, ze nie ma sensu, nieeee.... on juz mi milosc przyszedl do pijalni wyznawac, 8 h siedzial i glupoty gadal gapiac sie na mnie.. I przychodzi taki co chwile do pijalni ,bo kazdy wie ze w pijalni pracuje i sie w gapia we mnie co dzien to inny i kazdy twierdzi ze jest moim chlopakiem- no kurde na pewno, w marzeniach!!! Bozeeee... nie chce faceta, zadnego, niech sie wypchają i zapchają, moja niezaleznosc zostala tak zagrozona, moja wolnosc, chcieli mnie zlapac, na lassso, na lancuch! A ja sie nie dam, ja jestem wolnym, dziko zyjącym kotem... I wiecie co jest jeszcze straszne ? Ja tu mam napad agresji, wscieklosc, mowie juz wszystko aby dany osobnik sie odwalil, a on do mnie "Ah jak ja to lubie, ze nawet gdy sie zloscisz tak ladnie sie usmiechasz i jestes taka slodka" SERIO?! Wrrrr.. nie jestem slodka! JEstem groźna! TRzeba sie mnie bac.. JEstem jak trucizna zatruwająca zycie srednio 3 mężczyznom w miesiącu. Nei to, ze ja z nimi krece- o nie nieeeeee. Po prostu co chwile jakis czopek do mnie podbija, a ja jestem barmanką, ktora sie czasem nudzi to i pogada ot tak zwyczajnie- o zyciu, a oni.. nie wiem co w glowach mają i przychodzą, i przychodzą do tej pijalni! To jest przesladowanie! JEstem taka zmeczona psychicznie tymi czopkami siedzacymi tam za barem i wlepiającymi we mnie swoje w wiekszosci brązowe oczka. Dlaczego ja? Potrzebuję powietrza. I miłośći. JEdnej jedynej, ale zarazem nie zatruwającej mi zycia tylko dającą spokoj i wytchnienie! Ktora bylaby jak oaza a nie więzienie...
Eh. Marzenia.. Pozwiedzam lepiej świat i wykorzystam kazdy moment zycia, zamiast tak tracic wszystko...
Enjoy!