Złote przemyślenia, odcinek 10204874544 xD
Czy ja aby na pewno jestem słaba? Jedna z moich świadomości jest, ale to nie oznacza, ze cala jestem. Kolejna sesja dobiegła końca. Znów swiadomosc, ze mozna to było zrobić lepiej. Znów znudzenie. Znów to wszystko. Minie kolejny miesiąc i wszystko znów się zmieni. Wszystko cały czas się zmienia a ja znów nie wiem czego chcę.
Mogę wszystko, ale czy jestem gotowa, aby rzeczywiscie móc? Moge osiągnąc wszystko, ale czy jestem gotowa to miec? Moze dlatego odwlekam niektorze rzeczy, rozmowy w czasie, bo nie jestem gotowa aby zdobyc to, co chce, bo w sumie czy ja naprawde tego chcę? Chciałam z 2 miesiace temu, bardzo! Ba.. nawet tydzien temu, ale teraz wszystko znów sie zmienia, jestem zmienna i sama siebie nie potrafię ogarnąc ani przewidzieć swoich zachcianek. Chciałabym milosci istabilizacji tak bardzo ale na samą mysl ogarnia mnie przerazenie przed utratą wolności i tego wszystkiego co ona mi daje, mozliwosci zrobienia wszystkiego, jak chce, kiedy chce, bez ograniczen, bez tlumaczenia co gdzie jak z kim i po co, no chyba ze brac pod uwage Anie, ktora ze mnie zawsze wszystko wyciaga a potem chodzi przez pare tygodni i mi morały prawi... Ah ten chodzący głos sumienia, co ja bez niego zrobie, gdy nasze wspolne mieszkanie dobiegnie konca wraz z koncem studiów ? To tez jest przerazające. No ale wracając do tego wszystkiego, moze gdybym miala miłość jaką sobie wymarzyłam gdzies tam w główce nie chcialabym tej calej wolnosci i moze gdyby wolnosc byla tak piekna jak sie wydaje nie chcialabym stabilizacji, dlaczego wszystko nie moze byc tak idealne jak czlowiek sobie to wymarzył .
Cóż za 5 miesięczna stagnacja, tak nie bylo od wielu lat. JEstem w szoku co się tu dzieje, czy tak wyglada zakonczenie młodości? To przerazające, albo moze to tylko 'sen zimowy' . Czy to się odmieni? Czy nasze szaleństwo nas odnajdzie? Nudze się, nudze się, nudzęęę, a gdy się nudzę zaczynam robić głupoty, a wiele z nich jest przede mną, te pare dni, te 3 tygodnie wolnego i co ja mam z tym zrobic, głód przygod jest tak wielki, niemal nie do powstrzymania.. Potrzebuję znów poczuc, ze żyję, a poki co czuje się jak ciepła kluska xD chociaz to przyjemne i bezpieczne. Ale po co ma byc bezpiecznieee?! Wyjscie ze strefy komfortu...
Głód doświadczeń.
CHce więcej, więceeej, więcej!
Zdecydowanie mam roztrojenie jaźni.. ^^ Muszę je jakoś pogodzić, albo powstrzymać czas!
W tym roku postanowilam, zyc pełnią życia.
+ W niedziele minął rok odkąd moje zycie legło w gruzach. Zamierzam skończyć z osobą, któą byłam przez ten cały smutny rok. Koniec tego! Minął rok, nic się już nie powieli, zadna data nie bedzie mi przypominac tego, co straciłam przed nią. Wychodzę ze strefy komfortu, pokonuje siebie, do przodu marsz! "Moześz wszystko, dasz radę, bo jesteś wyjątkowa! " Tak :D