Może to opatrzność boska, jakaś niewidzalna ręką która za każdym razem staram sie nam dać ostateczne ostrzeżenie i spowodować żebyśmy zaczeli myśleć
Stoje w punkcie wyjścia masz rację. Nie wiem jak mam z tego wybrnąc i nawet nie wiem czy chce się stąd ruszyć, z miejsca które jest mi tak dobrze znane, które może mnie tylko zadziwć swoja prostą monotnią.
Podobno osoby obdazone moim imieniem widzą w drugim czlowieku więcej i są wstanie wyczytać dużo z oczu, w wielu wypadkach udaje mi się to, ale w Twoim jestem już prawie nieomylna.
Widzę wszytsko jak na dloni, Twoje zielono- brązowe oczy mówią i krzyczą za Ciebie, Twoje dłonie nie są już tak ciepłe jak kiedyś, Twoje usta częsciej wydychają tytoniowy dym niż czułe " kocham Cię" ale nie to sloganowe, wymuszone i to które "wypada" właśnie w tym momencie wypowiedzieć.
Patrze tak na Ciebie i czytam Twoje myśli zadaję sobie, a tak na prawde Tobie przerózne pytanie i szukam w Tobie odpowiedzi.
Już tyle razy mówiłam Ci jak się czuję, co mnie boli, czego nie mogę zapomnieć, ale ostatnio zwłaszcza po Twoich słowach wypowiedzianych niecałą godzinę temu, czuję się jak Twój dom zastepczy, jak wersja demo przed prawdziwym wejściem w dorosłość.Zauważyłam już w Tobię że przestajesz myśleć kategoriami "MY" coraz częsciej pojawią się kategoria pt "JA SAM" Dużo rzeczy robisz, żeby Tobie bylo wygodnie. Nie neguję tego, zaczynam rozumieć, bo to chyba jest następny etap gdy milośc zaczyna być chyba już tym normalnym przyzwyczajeniem, i zaczynają Cie dopadać pytania " no ok, dzisiaj jest dobrze jutro możemy byc juz osobno, czas działać, bo nic przeciez nie trwa wiecznie"
Tak szczerze ? Żyłam tą chwilą, w głowie miałam już milon marzeń, zupelnie nowych, widziałam nas szczęsliwych, i miałam nadzieję że wszytsko będzie dobrze, ale Twój widok, Twoje słowa i cały Ty w tej danej chwili odebraly mi wszytsko, bo przecież do tanga trzeba dwojga.
Masz rację, zupełnie załamł by się nasz świat, i teraz zdałam sobie sprawę, że stając na przeciwko Ciebie jestem na prawde małym błyszczącym zerem nawet jak mnie pomnożysz przez większą liczbę wyjdę znowu ja. puste małe okrągłe zero.
Teraz kolejny lyk, tym razem za Ciebie.
I dzisiaj a w zasadzie wczoraj pierwszy astronomiczny dzień wiosny rozpoczął się o 12:02 może i czas abym ja tez się obudziła do życia.Utopie marzanne by ratować wiosnę.
Wiem, że i tak we mnie nie wierzysz bo dużo razy tak mówiłam . ale zostawiłam na czarną godzinę resztkę zaufania, które miałam w tylnej kieszeni spodni i chyba dzisiaj przyszedł czas by go wykorzystać