Dziś mijają 3 tygodnie od nieszczęsnego pocałunku z Darcym.
-Marta! Złaź na dół, zaraz wychodzimy!-usłyszałam w słuchawce od domofonu. Na białe rurki naciągnęłam długie do kolan, czarne, kozaki, a na górę narzuciłam czarną, ciepłą kurtkę
-Brrr... Jak na Ciebię patrzę to mi zimno-uśmiechnęłam się do Chrisa który stał o kulach przed moją klatką w samej bluzie, starszy z Kangurów uśmiechnął się tylko i gestem ręki pokazał mi żebym wsiadła do auta.
-Cześć Sealy-przywitałam się z jego dziewczyną siedzącą za "kółkiem"
-Hej Matruś-odpowiedziała i ruszyła, po pół godziny byliśmy w domu Holderów, gdzie Darcy zajmował się Maxym, mały kiedy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie na malutkich nóżkach i wtulił się we mnie
-Widzisz maluchu... Tak czekałeś na kochaną ciocię i jest-Darcy objął mnie ramieniem i pocałował w policzek. Dlaczego? Bo jesteśmy w tak zwanej "fazie przejściowej" ani nie chodzimy, ani nie mówimy sobie "nie". Kiedy Maxy się już ode mnie oderwał, poszłam z Seal do kuchni
-Kiedy Wy wreszcie przestaniecie udawać?-zapytała kiedy robiłyśmy sałatkę, spojrzałam na niego pytająco.-Kiedy wreszcie zaczniecie ze sobą być?-powiedziała zniecierpliwiona
-Przestań, między nami nic nie ma-odpowiedziałam jej
-Buziaki w policzek, czułe spojrzenia, ciągłe gadanie o sobie nawzajem, ale jak przychodzi co do czego to nie... ja was kiedyś zabiję-mruknęła, na szczęście do kuchni wparowali chłopcy i nie drążyłyśmy tematu
-Nasze piękne panie... Co smacznego nam gotujecie?-zapytał Chris
-Oj nie słudź tak z tymi pięknymi.. Sałatka z tuńczykiem i jajkiem-uśmiechnęła się jego dziewczyna szeroko
-Z tymi pięknymi to on ma racje-stwierdził Darcy i przytulił się do mnie, a ja delikatnie się zarumieniłam.
***
Rano obudził mnie budzik
-Nienawidzę szkoły-warknęłam sama do siebie, zwlekłam się z łóżka i zajrzałam do szafy, wyciągnęłam z niej białą koszulę, czrną spódnicę z wysokim stanem, czarne zakolanówki i szpilki, pobiegłam z zestawem do łazienki. Umyłam, twarz, zęby, nałożyłam tapetę (trochę podkładu, czarna kreska, beżowy cień, tusz do rzęs) i ubrałam się. Moje długie czekoladowe loki opadały po plecach, aż do miejsca gdzie zaczynała się spódniczka, czyli talii. Z kuchni zabrałam czarną torbę i wyszłam z domu. Po drodze do szkoły zgarnęłam Ann.
-Wiesz że Cory Hudson organizuje w sobotę imprezę?-zapytała podekscytowana
-Aha... Ja w sobotę będę w Toruniu-odpowiedziałam obojętnie
-Przecież Ty masz w sobotę urodziny!-oburzyła się
-Tak, mam i dlatego jadę spełnić swoje marzenie, być na GP w Toruniu...-stwierdziłam i weszłam do szkoły.
Lekcje jak zwykle minęły mi szybko, kilkanaście minut przed 16 wyszłam z budynku
-Eii... Ty jesteś Marta prawda?-zapytał przystojny brunet, Cory
-Tak
-Pewnie już wiesz, ale w sobotę będzie u mnie mała domówka, chciałabyś przyjść?
-Sorka ale nie mogę, mam już plany-usmiechnęłam się słodko i odeszłam kręcąc biodrami.. Czułam na sobie wzrok tego przypakowanego palanta z wysoką samooceną i parsknęłam śmiechem
-A co Ci tak wesoło?-usłyszałam za sobą, odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Darka
-Bo faceci to debile-wzruszyłam ramionami powstrzymując wybuch śmiechu
-Ei ei... Ranisz mała-zrobił słodką minkę
-No przepraszam głupku-zaśmiałam się i wsiadłam do BMW-Jedziemy do mnie czy do Ciebie?
-Do mnie... Muszę Ci coś dać-odpowiedział, w kilka minut znaleźliśmy się przed jego domem. Weszłam do wilkiego salonu, i usiadłam na skurzanej, czerwonej kanapie.
-Trzymaj-usłyszałam i złapałam dużą foliową torbę, kilka chwil zajęło mi rozpakowanie jej, a później wyciągnęłam, grubą bluzę z napisem "Darcy Ward racin team" z tyłu
-Na zawodach każdy musi widzieć, że jesteś ze mną-uśmiechnął się delikatnie
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Naskrobane na szybko, z góry przepraszam za wszystkie błędy, ale muszę uczyć się historii ;///