Wieczór u Chrisa i Sealy był świetny, starszy Kangur i jego dziewczyna okazali się być wspaniałymi, zwariowanymi ludźmi. W pewnym momencie wieczoru, Turbo Bliźniacy postanowili pochwalić się umiejętnościami wokalnymi i zaczęli śpiewać jakieś polskie hity jak "4 osiemnastki" "Ona tańczy dla mnie" i "Facet to świnia" mój ojczysty język kaleczyli niemiłosiernie i była niezła beka
***
Rano obudziłam się w niezłym humorze, trochę bolała mnie głowa, no ale takie są efekty kiedy głupia Marta się upije. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, dwie wiadomości, Darcy i Sebastian... Otworzyłam tą od drugiego, bo zaskoczyło mnie to, że napisał.. Jeszcze bardziej zaskoczyła mnie jej treść "Zabawne jak szybko ułożyłaś sobie życie z dala od swojego chłopaka, o ile pojawisz się jutro na meczu to się zobaczymy... Przyjeżdżam specjalnie na półfinał, żeby patrzeć jak Twojemu nowemu kochasiowi źle idzie. Może w końcu skończymy ten związek" chyba ze trzy razy musiałam przeczytać wiadomość żeby dotarło do mnie co tak na prawdę było tam napisane
-Tego nie mógł napisać Sebastian-powiedziałam sama do siebie, rzuciłam telefonem i zaczęłam płakać..
Nawet nie wiem kiedy pojawił się przy mnie Darcy
-Eiii... Księżniczko co się dzieje?-zapytał kiedy zobaczył mnie z zapuchniętymi, zapłakanymi oczami
-Sebastian... Chce ze mną zerwać-odpowiedziałam płaczliwym głosem-I tu nawet nie chodzi o zerwanie... Tak strasznie boję się stracić kogoś kogo znam od dziecka
-Cii... Spokojnie... Ułoży się-uspokajał mnie głaszcząc po włosach , wtuliłam się w jego silne ramię i płakałam ledwo łapiąc oddech
-Księżniczko, to ja pojadę do notariusza, postaram się wszystko pozałatwiam-powiedział kiedy lekko się uspokoiłam
-Nie nie, ja już się ogarnę i pojedziemy razem-na chwiejnych nogach wstałam z łóżka, od ciągłego płaczu kręciło mi się w głowie, poszłam do łazienki, przejrzałam się w lustrze
-Gdyby rozpacz miała postać kobiety to wyglądałaby jak ja teraz-mruknęłam sama do siebie, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam delikatny makijaż, czyli blado-różowy błyszczyk, beżowe cienie, czarna kreska oraz wytuszowane rzęsy, ubrałam się w błękitne rurki i brzoskwiniową koszulę z długim rękawem
-Idziemy-powiedziałam wychodząc z łazienki, założyłam jeszcze tylko moje kochane czarne botki, wzięłam torebkę i wyszliśmy...
-Proszę uśmiechnij się-poprosił Darcy gładząc mnie po policzku kiedy jechaliśmy windą, podniosłam delikatnie kąciki ust do góry-Tak lepiej-stwierdził z bananem na twarzy. O 13 byliśmy u notariusza, tam podpisałam umowę z poprzednim właścicielem mieszkania i przekazałam mu pieniądze.
-Na pewno chcesz jechać do Polski?-zapytał Rudzielec kiedy już wróciliśmy do mojego domu
-Muszę-odpowiedziałam z miną pokerzysty, nie chciałam mu pokazać ile to wszystko będzie mnie kosztować-Muszę rozmówić się z Sebą, pożegnać z chłopakami no i oczywiście kibicować Lwom,
-Jesteś niemożliwa-stwierdził-Mi przecież też będziesz kibicować
-Chciałbyś, dasz sobie sam redę-pokazałam mu język, przy Kangurku szybko wracał mi dobry humor... Sama jego obecność sprawiała, że czułam się lepiej
Ugotowaliśmy serowe spaghetti, zjedliśmy posiłek, zgarnęliśmy moją walizkę i wyszliśmy z domu. Kilka razy sprawdziłam czy mieszkanie jest dobrze zamknięte zanim mogliśmy ruszyć na lotnisko
-Ja to Cię podziwiam-powiedziałam
-Czemu?
-Mnie podróże wykańczają już teraz, a Ty musisz tak przez cały sezon... Trochę miazga
-Eee. Tam.. Ty też się przyzwyczaisz-uśmiechnął się słodko
-O ile będziesz chciał żeby z Tobą jeździła
-Jeśli tylko nie będzie to kolidowało ze szkołą to nawet będę Cię zmuszał do jeżdżenia ze mną-odpowiedział, poszliśmy pochodzić po sklepach bo strasznie nam się nudziło, u jubilera zauważyłam śliczny srebrny wisiorek z żużlowcem, zakochałam się w nim od razu, ale był dość drogi więc zrezygnowałam z zakupu. Kilka minut przed odlotem postanowiłam pobiec do łazienki żeby poprawić makijaż bo rozmazałam się przez wygłupy z Wardem
-Marta bo samolot odleci bez nas-skarcił mnie Australijczyk kiedy wyszłam
-No już biegniemy-pociągnęłam go za rękę i w ostatniej chwili dostaliśmy się do samolotu, zajęliśmy swoje miejsca..
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział wymęczony
Wybaczcie 38 stopni gorączki ale do szkoły trzeba iść
Jestem dumna ze swojego klubu, pojechali w 4 + Grisza nie na swoich motocyklach a i tak wyszli z 40 pkt i to jeszcze w Tarnowie w którym Tor do walki nie sprzyja