Po długich namowach ze strony Darcy'ego po meczu zostałam w Toruniu. Muszę szczerze przyznać, że mam problemy z odmawianiem rudemu Australijczykowi, a on to perfidnie wykorzystuje. Kubuś miał powiadomić o moim późniejszym powrocie ciocię Karolinę i Sebę, więc stwierdziłam, że przedłużenie mojego pobytu w Toruniu mi nie zaszkodzi nikomu.
Rano obudził mnie hałas dobiegający z korytarza, przez wizjerek w drzwiach sprawdziłam co się dzieje. Sprawcą, a raczej sprawczyniami zamieszania były fanki Darka które przybiegły po jego autograf, widziałam bezradność Ward w obliczu kilkunastu dziewczyn. Zaśmiałam się w duchu i poszłam do łazienki, wykąpałam się, umyłam i wysuszyłam głowę, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się. Kiedy wyszłam z pokoju na korytarzu nie było już nikogo, zapukałam do pokoju Darcy'ego i krzyknęłam, że to ja, po chwili usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Kangura
-Słyszałam jak dopadły Cię fanki, taki duży chłopak, a z nastolatkami nie potrafi sobie poradzić-pokręciłam głową śmiejąc się
-Mogłaś mi pomóc-oburzył się Darky
-Niee, wolałam sprawdzić czy sobie z nimi dasz radę-wystawiłam język
-Powinienem mieć teraz na Ciebie focha.-stwierdził
-Ale nie będziesz miał-odpowiedziałam z bananem na gębie
-No dobra dobra, ale teraz idziemy na spacer-zarządził
-Okejoo.-zgodziłam się
Poszliśmy pod pomnik Mikołaja Kopernika, całą drogę towarzyszył nam dobry humor
-Ciekawe tu miałeś przygody-roześmiałam się
-Weź cicho-powiedział przez śmiech z delikatnymi rumieńcami na piegowatych policzkach, później poszliśmy zobaczyć Stare Miasto. W towarzystwie Australijczyka czułam się tak dobrze, że nie czułam upływającego czasu, więc kiedy Darcy oznajmił, że już 17 i powinniśmy wyjechać byłam bardzo zaskoczona. Wróciliśmy do hotelu, zabraliśmy nasze walizki i mogliśmy jechać do Częstochowy. To dziwne, ale nie chciałam wracać do domu, czułam, że tam skończy się mój spokój, który towarzyszył mi od wyjazdu do Anglii.
-O czym myślisz?-zapytał Darcy
-A tak jakoś, o wszystkim... O powrocie do domu, do Sebastiana... Wiesz że on nie zadzwonił do mnie ani raz podczas tego całego wyjazdu... To już tydzień od kiedy nie gadałam z moim chłopakiem, kiedyś było inaczej, rozmawialiśmy codziennie, o wszystkim... Ten związek to niszczy.
-Będziesz próbowała to naprawić?
-Chciałabym żeby było tak jak dawniej, żebym mogła do niego przybiec z każdym problemem...-poczułam że pojedyncza łza spływa po moim policzku
-Ei ei..Nie płacz.. Proszę.-Australijczyk otarł moją łzę, a ja delikatnie się uśmiechnęłam, chwila minęła zanim wrócił mi humor, ale Darcy robił wszystko żebym się śmiała, śpiewał piosenki, robił śmieszne miny, opowiadał jakieś suche kawały, ale podziałało..
Resztę drogi się wygłupialiśmy, śpiewaliśmy. Po prawie 5 godzinach byliśmy na miejscu
-Dziękuję, za odwiezienie do domu..-powiedziałam
-Nie ma za co... Pamiętaj o moim zaproszeniu na GP w sobotę-uśmiechnął się Daruś i pocałował mnie w policzek, wysiadłam z samochodu zabrałam walizkę i powolnym krokiem udałam się do klatki, ze łzami w oczach przekręcałam kluczyk w drzwiach... Wszystko co dobre szybko się kończy...
Weszłam do mieszkania, było tak cicho, weszłam do salonu... Siedzieli tam wszyscy, mój ojciec, Aneta, Weronika, dziadkowie, ciocia Karolina, Sebastian, Magda...
-Co się dzieje?-zapytałam
-Musimy z Tobą porozmawiać Marto-odpowiedział mi ojciec
-Nie pytałam Ciebie-warknęłam
-Spokojnie.. Marta musisz się czegoś dowiedzieć-powiedziała cicho ciocia Karolina, widziałam, że płakała, miała zaczerwione, napuchnięte oczy. Zapanowała cisza
-Mógłby mi ktoś powiedzieć o co chodzi?!-wkurzali mnie, nie chcieli mi nic powiedzieć
________________________________________________________________________________
No to dodaję rozdział, mam w życiu jakiś rozpierdol i nie mogę nawet znaleźć 10 minut na napisanie rozdziału...