jeszcze nigdy nie spotkałam osoby, która po zobaczeniu nas razem, powiedziała 'ojej, ale wy jesteście do siebie podobne'.
ale kto by się tym przejował;)
bo mimo tego i wszystkiego, no, fajna mam tą siostrę, niech jej będzie.
i kurde, smutno będzie bez niej w pażdzierniku.
/Iza, proszę bez glupich komentarzy w stylu 'ojej, ale się wzruszyłam' ok?;p/
panuje wakacyjna masakra.
(nie, to nie ogniskowa masakra biczem wijącym;p)
kurde, jakybm to jeszcze wczoraj smażyła się na plaży w oczekiwaniu na kolejną wyprawę z Łukim do morza na łowienie krabów, albo na kolejną grę w tenisa, albo na kolejne sięgnięcie po książkę i pochłanianie kolejnych jej stron, albo na kolejny kurs tańca, czy czegokolwiek....
przecież tak niedawno stałam prawie pod sceną w Krakowie na clmf.
dosłownie przed chwilą szalałyśmy z Kają na Timbalandzie, Prodigy czy wymiatającym Sokole i Pono;p
jakby wczoraj odbyła się urodzinowo-kocia wyprawa.
a teraz to wszystko będzie tylko zapełniało strony w moim i Ewowym, nowym, wreszcie odnalezionym kalendarzyku.
ehh. ale co tam. mówi się trudno i płynie się dalej.
trzeba było wrócić do normalności.
tutaj może chociaż Ewie się na coś przydaje.
bo ona mi na pewno.
przykro mi bardzo, ale muszę to napisać.
nie chcę do szkooooły..... ! ;p
'nie da się żyć, zwariuję jak nic!'
dziękuję za uwagę czy tam nieuwagę
Karka
p.s. tak zwane 'sori' za te dłuugie zdania w notce. ale podobno to właśnie moja niekoniecznie dobra specjalność. tworzenie długich zdań i wodolejstwo.