Mózg rozjebany. Nie mam siły oddychać, nie mam siły już nawet żyć i nie wiem co mam robić ze swoim rozpierdolonym doszczętnie życiem i umysłem. Myśli krążą dookoła tylu spraw na raz, że nie wiem za co mam się zabrać. Nie chce mi się zbierać kawałków mojego jestestwa i układać ich znowu w jedną, spójną całość. Zbyt wiele rzeczy się posypało i nigdy tego nie naprawię. Chcę ŻYĆ. Nie egzystować, lecz naprawdę żyć, pełnią życia. Nie wiem jednak, czy jeszcze kiedykolwiek będę tak potrafiła. Czy odzyskam pewność siebie. Czy nie będę bała się być sobą. Marzę o powrocie do rzeczywistości. Wyjścia z tej cholernej strefy marzeń. Zacząć działać. Gorzej, że nie potrafię zrobić nic w kierunku spełnienia swoich celów. NIC. Kompletnie.
Układać te puzzle?
I have no idea what I'm doing here.
AVE.
+ dzięki Natt.