Piękne wspomnienia z tegorocznych wakacji w Stajni Iskra, za którą potężnie tęsknię i o tym głównie będzie dzisiejsza notka, ponieawż czuję potrzebę wylania swojego żalu właśnie tutaj. Jeśli ktoś to przeczyta, to szczerze dzięki.
Po pierwsze, ta mała istotka stojąca przy koniu to moja mama, bez której pieniędzy i samochodu nigdy w życiu nie znalazłabym się na tym obozie.
Obozie, bez którego już teraz nie wyobrażam sobie moich wakacji.
Byłam już tam trzy razy, co roku na dwa, przecudowne tygodnie,
które zlatują dosłownie jak jeden dzień.
To jest okrutne. W Iskrze zawsze czas leci too fast.
Poznałam tam mnóstwo wspaniałych ludzi,
których zapamiętam do końca życia, niesamowitych,
zapalonych koniarzy, ale też bratnie dusze, jak np. Oktavia.
Ahh.. Oktavia. To jak bardzo za nią tęsknię, jak bardzo chciałabym z nią teraz być na leżakach, w środku nocy i liczyć ile razy jeszcze musi zlecieć..
Ogólnie, te wszystkie nasze manewry.. Marzę o tym, żebyśmy latem 2013, po przeżyciu końca świata, spotkały się na tym samym turnusie w Sztumie!
Cała reszta ludzi.. Karolina, Gemma, Makoś, Grzyby.. WSZYSCY.
Kocham Was i wakacje z Wami są zajebiste.
Konie.. moje kochane Iskrowe koniki.
KALIF - Ty przede wszystkim mój ukochany rudzielcu.
To głównie dla Ciebie co roku wyciągam kasę od rodziców.
Mój ukochany, nie doceniany przez innych rudy..
HANIA - moja ty świetna, skacząca, nie galopująca pode mną
na prawą nogę gniadoszko. Jazdy na Tobie to przyjemność.
BYSTRA - zamulaczu maneżowy i torpedo terenowa. Love.
I cała reszta. Czechu, Wanesa, Rakieta i pozostałe ponad 40 rumaków.
I MISS 'STAJNIA ISKRA' !
Dajcie mi już lato..
AVE.