Nienawidzę Wszystkich Świętych. Dlaczego?
Uważam to za typowy 'owczy pęd', kiedy to nagle
wszyscy biegną na cmentarze, głównie po to, by pokazać
wszystkim, że ich wieńce, kwiaty i znicze są najładniejsze.
Jakby odbywał się konkurs na to czyi nagrobek będzie najlepiej
ustrojony, a w niektórych przypadkach dosłownie zawalony
tandetnymi ozdóbkami, tak, że nie rzadko w ogóle nie widać
kto jest pochowany w danym miejscu, bo wszystko zasłaniają
sztuczne bądź też żywe, ogromne bukiety z kwiatów, ważące
5 kilogramów znicze i potężne wieńce. Rzygam tęczą.
Dla niewielu osób święto to ma jakiś głębszy sens.
Obserwowałam dziś uważnie ludzi na cmentarzu.
Przyjeżdżali, stawiali wszystko na płycie nagrobnej,
stali bez słowa przez kilka minut i odjeżdżali.
Filozofia tego święta. Nie chcę generalizować.
Jednak duża więkość osób traktuje to jak porównywanie
tego co oni postawili na nagrobku bliskich, do ozdób,
które kupili ich sąsiedzi lub inni członkowie rodziny.
Najbardziej zirytowało mnie to, co zobaczyłam dziś
przed cmentarzem w Nakle nad Notecią.
Obok kwiatów w doniczkach, zniczy i chorągiewek z krzyżami,
na sznurkach dyndały sobie najspokojniej w świecie..
balony z Myszką Miki. Niesmaczne, nawet dla mnie.
Najlepsze jest to, żę 'katolicy', nie dość, że nie reagowali na to,
to jeszcze kupowali te baloniki dla swoich dzieciaków.
Słodko. W każdym razie mam już to za sobą.
Moi rodzice na szczęście nie ulegają tym zniczowym 'trendom'.
Było zimno i wiał wiatr. Jak zawsze. Listopad.
Przepraszam, jeśli zdjęciem lub notką uraziłam czyjeś uczucia religijne.
AVE.