Na bezdrożu nadziei
patrzy na mnie ciemność wielkimi oczami strachu
Zimną kawą dopijam codzienność
w której bezradnie pragnę brać Cię garściami
Może czasami nie wierzę w to o co się modlę
i zbyt często uciekam w samotność
Dlatego poskładaj mnie na nowo
Całuj całe moje obolałe ciało
a potem naucz jak jeszcze chcieć żyć bez Ciebie