09. Wrzesien 2011r. poczatek wszystkiego. Poczatek mojej pasji, dzień, który zapoczątkował moją miłość do koni, do jazdy i wszystkiego co bylo z tym zwiazane.
Były to najlepsze 4.. a w sumie mogę powiedzieć 5 lat o jakich każdy mogl pomarzyc.
Przez te niby marne 5 lat ( no bo co to jest w porownaniu do całego zycia) wiele się działo, poznałam wspaniałych ludzi, których obecnosc sprawiała, ze bylam szczesliwa.
Spedzilam wiele dni w miejscu, ktore bylo moim drugim domem, w ktorym moglabym przebywac bez przerwy.
Ale przedewszystkim Indiana.
Koń, ktory nauczył mnie co znaczy prawdziwa przyjazn, zaufanie, odwaga. Kochałam ją, a ona kochała mnie. Z zadnym zwierzeciem nie byłam tak związana jak z nia. Uczylismy sie nawzajem od Siebie. Razem pokonywalismy nasze najwieksze przeszkody, lęki i razem wzbijalismy sie w gore osiagajac nasze male sukcesy. Uwierzcie mi, ze oddalabym wszystko za jej obecnosc w tej chwili..
Wlasnie.. Obecnosc.
Indiana została sprzedana. Nie wiem kiedy, nie wiem gdzie i nie wiem komu. Nie zdazylam powiedziec do widzenia. Mam za to ogromny zal do wlascicieli.
Nie za to, ze ja sprzedali, lecz za to, ze nie powiedzieli.
Pomimo tego nie zaluje zadnej chwili. Zadnej.
We wrzesniu 2015 zaczal sie dla mnie nowy rodział, ten o ktorym do tej pory mowie zostal zamkniety. Wspomnienia zostana na zawsze, bo to co nimi nazywam jest nie do opisania.
Nowy dział w życiu jest rownie piękny jak ten. Mam nadzieje, ze nie zakonczy sie tak predko i niespodziewanie jak poprzedni.
Nie chce juz nic zmieniac, chce zeby bylo jak jest teraz, z osobą, ktora tak naprawde zastąpiła mi wszystko, ktora plakala gdy ja płakalam na wiesc o sprzedazy mojej Indiany.
Cale 4,5 roku jest zapisane tutaj. Na photoblogu, a to jest ostatni post jaki sie na nim pojawia.
Do widzenia, kochani!