Święta, święta i po świętach.
Wniosek: nie wiem czy kiedykolwiek polubię święta.
A tak serio, to jest to czas, w którym czuję się, jak jakaś kretynka. Zawsze, a to cholera zawsze angażuję się w 100%, a dostaję 0%. Zwykłe rozczarowanie.
Sztuczne uśmiechy, zakłamane życzenia, drogie prezenty.
Czy to właśnie o to chodzi?
[zdjęcie własne]