Kurwa....nie mogę tego ogarnąć. Nie było mnie tu hmmm nawet nie wiem ile, rok, dwa, trzy? nie popatrzyłam na datę ostatniego wpisu. I znowu wracam z jakimś gównem, ale jak mogę inaczej skoro to całe gówno, które nas otacza to po prostu jedno wielkie gówno?
Nie rozumiem życia.
Nie rozumiem miłości.
Mam moją jedną jedyną wspaniałą i wyjątkową kobietę już od prawie czterech lat, jestem pewna, że chcę tylko z Nią spędzić resztę swojego życia, ale jak tylko coś się pierdoli to mam ochotę tym jebnąć... Od niedawna to mam. Wypaliłam się? Mam już dość płakania po nocach....bo Jej się nie chce rozmawiać? Jak mam być tym jebanym, pierdolonymw sparciem jak nie chce Jej się rozmawiać, nie mogę Jej przytulić i się odsuwa? No kurwa. Tyle obietnic, wielkich słów, do końca życia, miłość...rodzina. Nie ogrniam Cię kochanie i chyba mam już dość. Przez trzy lata i 9 miesięcy dałam z siebie niesamowicie dużo...przez całe życie nie dałam z siebie tyle ile przez okres Naszego bycia razem. Ja już chyba po prostu nie mam siły. Sama nie dam rady. Musisz mi w tym pomóc. Mam już dość wypłakiwania oczu...to nie miało tak wyglądać.
Kurwa czy ja zawsze muszę tu wracać tylko po to, żeby się wyżalić?
Mam nadzieję, że na dniach napiszę coś pozytywnego, bo kurwa zwariuję inaczej.
Kocham Cię.