Ostatnio, już nawet nie pamiętam czy przeczytałam czy usłyszałam, historię dwóch gejów. Warszawa - jakby nie było wielkie "ucywilizowane" miasto. Niby tolerancyjne, niby przyjazne...stolica w końcu. Do swojego chłopaka przyjechał na kilka zaledwie dni mężczyzna z dość odległego kraju. Wiadomo, że miłość na odległość nie jest prosta i gdy w końcu widzi się ukochaną osobę to nie chce się zmarnować ani sekundy spędzonej z nią. Idąc na zakupy do spożywczaka za rogiem i trzymając się za ręcę zdążyli usłyszeć kilkanaście obelg za plecami. Wieczorny spacer? Tragedia. Ludzie widząc dwóch mężczyzn trzymającyh się za ręcę przechodzili na drugą stronę ulicy, kilku dresów groziło wpierdolem jeśli nie znikną im zaraz z oczu, pewna starsza kobieta splunęła na jednego z nich. Mimo wszystko starali się tym nie przejmować i cieszyć się tym, że są razem. Jednak najgorszy był powrót do rzeczywistości. Gdy musieli się już rozstać i mieszkaniec Warszawy wrócił do prcy, chciał porozmawiać o tym ze swoimi kolegami, wyżalić się trochę...normalne. Współpracownicy wiedzieli o jego orientacji i nigdy nie dawali mu odczuć, że przez to mają do niego odmienny stosunek niż do reszty. Jednak gdy zaczął mówić jak minął mu czas spędzony z ukochanym i jak ludzie ich potraktowali usłyszał odpowiedź "a musieliście się tak z tym obnosić?". Nosz kurwa...obnosić? Spacer za rękę z osobą, którą się kocha jest obnoszeniem się?! Nie ważne, że niektóre pary heteroseksulane prawie się pieprzą na ławkach w parku, liżą się na chodnikach, albo wsadzają sobie ręcę w spodnie nawzajem na ulicy... Heteroseksualisom nikt nie powie, że są obleśni z tym jak się obnoszą ze swoją miłością... Ale przecież dwoch gejów, którzy jedynie trzymali się za ręcę to odraza, to coś tak strasznego, że trzeba przejść na drugą stronę, bo na pewno jak się koło takich przejdzie to zarazi się gejozą... Chuj mnie po prostu strzela, że musimy żyć w takim kraju...a już nawet nie tyle co kraju, a świecie. Człowieku skup się na swoim życiu. Gówno powinno cię obchodzić kto kogo kocha. Jedyna różnica między heteroseksualnymi ludźmi, a homoseksualistami jest taka, że tylko tych pierwszych możesz się bać gdy twoja orientacja jest inna niż ich, bo homoseksualista ma gdzieś to, czy rano budzisz się obok mężczyzny, czy kobiety niezależnie od twojej płci. Miłość to miłość. Nie zakochujesz się z penisie czy cyckach. Zakochujesz się w osobie, charakterze, stylu bycia, tym co sobą prezentuje człowiek, jaki jest dla innych, w dobroci i sercu. A każdy człowiek ma takie same serce, które pracuje na takiej samej zasadzie, jak u każdego...po prostu niektórzy nie wiedzą chyba, że homoseksualiści mają taką samą anatomię ciała jak hetero, że są tacy sami...może po prostu potrafią bardziej kochać.