W takie dni jak dziś czuje sie jakbym żyła w całkiem innym świecie. W lepszym świecie. Oczywiscie nie jest to kraina beztroskiego, bezproblemowego życia, ale i tak bardzo ją lubię. A wręcz kocham. Przy Tobie nie musze nikogo udawać, mogę być sobą choćby w najgorszym wydaniu. Spędziłam dziś najlepsze 11 godzin w ostatnim czasie. Nie obchodze ich wprawdzie, ale to najlepsze imieniny zycia. Właśnie zwróciłam uwagę, że strasznie czesto uzywam w tej notce słowa życie. Ale nasuwa mi się tylko jedno wyjaśnienie: po prostu jesteś cholernie wielką częścią mojego życia. Miałam napisać jakąś konstruktywną notkę, pełna przemyśleń, ale nie jestem w stanie. Jest to moj pb, więc jeżeli komuś to przeszkadza to może dalej nie czytać, ale mam zamiar napisać tu o najważniejszej dla mnie osobie.

Nienawidzę kiedy jestes smutna, a ja nie wiem co zrobić.

Niecierpię patrzeć na Twoje cierpienie.

Nie znoszę Cię ranić, choć wiem, że często to robię.

Nienawidzę ludzi, którzy Cię krzywdzą.

Uwielbiam Twój szczery uśmiech.

Cieszy mnie każda minuta spędzona na naszych rozkminach.

Pragnę Twojego szczęścia, które jest ważniejsze od mojego.

Każdy Twój problem, choćby najdrobniejszy jest moim problemem.

Jestes osoba, której oddam ostatniego papierosa. Dla której zrezygnuje z miłości, wiedząc że czujesz coś do tej osoby. Osobą za którą jestem w stanie zgodzic sie na najgorsze kary.

To dzięki Tobie nadal żyje. Gdybys nie pojawiła sie w moim zyciu, nie wiem, czy byłabym w stanie pisac teraz tą notkę.

Dzięki Tobie robię  coraz mniej głupich rzeczy. Moi znajomi: cyrkiel i igła zniknęły z mojego życia.

Zanim zrobię jakąkolwiek głupotę, pomyślę o Tobie i jaka bedzie twoja reakcja.

Sądzę, że wszyscy teaz pomyśleli sobie że mowa to o mojej kobiecie, partnerce zyciowej. Ale dla jasności, mowa tu o PRAWDZIWYM PRZYJACIELU.

Dziekuje ci, ze jesteś przy mnie, że mogę na Ciebie zawsze liczyć. Że mam z kim milczeć, przy kim płakać i smiać się.