Błąkam się po omacku szukając szczęścia. Na nic zdaje się moja walka, bo aby stworzyć cos prawdziwego potrzebne są chęci obu stron. W innym razie wszystko co daje z siebie jest nic nie warte, a dla mnie samej ma niezdrowe skutki. Odcinam się coraz bardziej od ludzi. Uciekam, bo boję się po raz kolejny stracić kogoś na kim mi będzie zależało. Nie boję się bólu, do tego już się przyzwyczaiłam. Boję się że kiedyś wszyscy nie opuszczą. Nie chcę już się przyzwyczaić do kogoś, kto po pewnym czasie uzna, że już mnie nie potrzebuje. To jest nie fair, że jestem traktowana jak zabawka. Ja daje wszystko a w zamian otrzymuje kopa w tyłek.
Czy jest na tym świecie jeszcze ktoś, kto udowodni mi że warto wierzyć, ufać, kochać ? Zaczynam w to powoli wątpić.
Inni użytkownicy: davidd1981pemawkika1501agieneczkamvrttipaulsa34rafaciojanek455bebenek82paulyyyy
Inni zdjęcia: Bezsennsa najprawdopodobniejnieI'm fine dawsteŻurawie jerklufoto1429 akcentovaPĄK KASZTANOWCA xavekittyx:) dorcia2700Górka Lotnika bluebird11Falcon. modernmedivalAutorefleksja. ezekh114Śledziennica elmar