jedzie mechaniczna pomarańcza do bełchatowa, oj jedzie :D
pierwsza częśc dnia.
zawalona.
tylko w szkole wszyscy mnie pytali co się stało.
wróciłam do domu i znów się wszystko posypalo.
dostałam propozycję wyjazdu do bielska i umarłam ze szczęścia,
bo kocham tam jeździć.
góry, śląsk, moja kuzynka i jej córeczka... :) przejazd przez częstochowę
no i ta powalająca bliskość jastrzębia.
ale co się okazało? że to w terminie 1-2 maj.
a wtedy jadę na ff. i lipa.
Bielsko-Biała przełożona na inny raz.
potem się okazało, że finały z jastrzębskim 6-7 maj.
czyli wtedy, kiedy chciałam iść na prawo jazdy.
i z tym też muszę czekać.
ale później było już tylko lepiej.
przyszli wujek z Pauliną i było naprawdę super :)
cała masa śmiechu no i wujek nam do komputera zajrzał :)
i chyba jego stan się poprawił.
i paula opowiadała, że gadała z jakąś laską
która chodzi z siezieniewskim rzekomo.
że ona ma tyle lat co paula,
czyli 20. a on 29.
dziwne, ale ciekawe.
chyba jestem masochistką. na siłę muszę cierpieć?