Walentynki, walę drinki, walę chinki. Każdy nazywa to wczorajsze święto jak chce, głownie ze względu na swoją sytuację sercową, meterialną czy duchową. Nie wiem jak inni, ale ja poprzedni dnień spędziłem wspaniale, a to dzięki tej pani ze zdjęcia. Niby nic kreatywnego, wypad do Manufaktury, choć inni też się nie wysilili i zrobili to samo. Mniejsza o to. Na początek kino i film "Życie Pi", który polecam, ale tylko na duży ekranie i do tego w 3D, bo efekty miażdzą. Myślę, że w domu na zwykłym telewizorze to już nie to samo. A tak poza tym poczętek lekko nudnawy. Dobra, potem zaczął się shopping i pogoń po sklepach. I tu stwierdzam, że żeby coś znaleźć konkretnego, w dobrej cenie i ładnego, to trzeba pojechać o 8 rano, a wrocić coś w granicach 22. No bo co z tego, że przez te 3 godziny przeszliśmy kilka lub kilkanaście sklepów, skoro wszystko było na biegu, a i tak na koniec się nie wie co w jakim sklepie było. A ograniczać się do jednego, dwóch i szukać cichów na siłe w danym sklepie to też jest bezsensowne. Potem standardowo jakiś fast-food, no bo jak to być w Łódzi i nic takiego nie zjeść. Na koniec, tak jak pisałem w poprzednim wpisie, romantyczny spacerek przez Bałuty na Północny. Było wspaniale. Choć stwiedzam, że blokersi po zmroku się dziwnie na ludzi patrzą.
W sumie wszystkie moje przypuszczenia, apropo walentynkowego wypadu, z ostatniej notki się sprawdziły. Spotkało się paru znajomych, pogadało, a nawet na ten sam film poszło. Ogólnie pozytywnie, bo miło ujrzeć znajome mordki w tak odległym miejscu jak Łódź. Chociaż wiadomo nie podepnie się komuś pod ogon, w końcu dzień zakochanych no to jak. Grupowo ?
Od mojej drugiej połówki dostałem płytę 2Pac'a "Untill The End of Time". Pośmiertelna płyta Króla Rapu z 2001, która była najlepiej sprzedającym się albumem ów 2001 roku. Gorąco polecam, nawet dla tych którzy w tym nie siedzą, bo naprawdę warto. Wydanie dwupłytowe, więc mam dwa krążki zajebistej muzyki. Miała to być niespodzianka, ale oczywiście jak to ja, musiałem wszystko zepsuć. A to dlatego, że miałem dylemat, którą płytę wybrać, bo przecież gdybym tylko mógł to pół muzycznej cześci Empiku bym wyniósł. Mimo wszystko prezent mega, jest świetny i mówię to z ręką na sercu. Bardzo dziękuję !
Dziś większych planów nie mam, miałem się widzieć z moją księżną, ale chyba nie pyknie. Dostałem propozycję, aby wbić na próbę do szkolnego "Mam Talent" czy coś w ten deseń, więc chyba się wybiorę. Oczywiście to nie dotyczy mojej szkoły, bo do Łowicza w ferie zapierdalać nie będę, ale znajomi z tutejszego ZSLG mają zamiar to wygrać (tak myślę, chyba po to się startuje, nie ?), także z chęcią posłucham. Oby wybrali "Wehikuł Czasu" na cover to już na pewno tam się zjawię.
Połowa ferii już tak na prawdę poszła. Masakra. Minęło jak mrugnięcie oka. Zaraz będzie tak, że pójdę spąć i znowu pobudka o 6 rano, żeby iśc do tej budy. Eh... Trzeba powoli brać się za to co najebali na te dwa tygodnie, bo "Lalka" jak leżała tak leży, a jeszcze inne rzeczy do zrobienia są...
Na koniec chcę jeszcze raz bardzo podziękować tej pani ze zdjęcia, za wczorajszy dzień (choć raczej nie czyta moich wpisów, ale kto wie, może akurat ten przeczyta?). Było wspaniale, magicznie, cudownie, nie do opisania. I choć mówiła, że w ogóle nie czuła tego świeta, to mogę w jakimś stopniu podzielić z nią zdanie. Ja mam z nią walentynki każdego dnia, a że 14 luty to umowna data, komercyjnie pompowana i nagłaśniana przez wszystko co tylko możliwe, to nie chciałbym spędzić tego dnia z nikim innym. Love ya', my lady. :*
"Miłości nie udowadnia się słowami"
Inni zdjęcia: Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 3/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 1/4 activegamesOkno felgebelCiekawa cegla felgebelCiekawa latarnia felgebelGryzmoły felgebel