No tak. Wpis miał być w piątek, ale zeszły, a tu znowu dwa tygodnie przerwy. Rydzu już mnie skarcił na swoim blogu. Wyczułem tam aluzje, że się opierdalam. W sumie zarodek niezłej polemiki z tego wyszedł, bo tamten twierdzi, że na wszytko się znajdzie czas, ja natomiast rozwinąłem tą myśl, stwierdzając, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Każdy to może rozumieć na swój sposób, ale fakt jest taki, że zajeb miałem niemiłosierny i nawet czasu nie było dupy podetrzeć po sraniu. Chociaż... Bez przesady.
Nawiązując jeszcze do napiętego grafika to w tym czasie spotkałem się, bądź rozmawiałem z pewnymi osobami, gdyż sytuacja tego wymagała. Właśnie, jest to przejaw pewnego zaufania do mnie, bo nie boją się otwarcie mówić przy mnie o swoich problemach. I cieszy mnie to. To, że mogę być dla kogoś podporą w trudnej sytuacji. Że mam ten zaszczyt wysłuchać osobistych spraw drugiej osoby i w miarę możliwości doradzić, a nóż widelec, dobrze powiem i się coś poprawi. W sumie od zawsze taki byłem, widać jestem empatią. Czasami nawet bardziej wczuwam się w problemy innych, niż swoje. Nie wiem czy to dobrze czy to źle, po prostu chcę pomagać. Taki trochę Prometeusz ze mnie. Zresztą nie każdy to docenia, niektórzy nie akceptują mojej filozofii czy światopoglądu, ale w większości ludzie raczej pozytywnie to odbierają. I dlatego nawet jak czasu mi brakuje to potrafię znaleźć tą chwilę, aby ktoś mógł mi powiedzieć co mu leży na sercu. Zwyczajnie po to, żeby tej osoby nie zawieść.
A jeśli już o tym zacząłem. Każdy ma swoje marzenia. Jedni chcą wyjechać w konkretne miejsce, drudzy chcą mieć super wózek czy kupę kasiuty, inni spotkać celebrytę ( tak apropo, Bieber 25 marca na Atlas Arenie...). A moim jest więcej nikogo nie zawieść. Dziwne ? Nie sądzę, być może nietypowe. Ale na pewno niewykonalne. Paradoks, bo marzenia są po to by je spełniać, a ja mam wybrałem niemożliwe do zrealizowania. Naprawdę muszę być oryginalny. Oczywiście mam inne, łatwiejsze do wykonania, ale pozwólcie, że nie będę się nimi chwalił.
Dwa tygodnie temu pisałem, że zdałby się kulig. No i był, szkoda tylko, że musiałem go uczcić swoją absencją, bo mnie rozkładało, a leżeć przez parę dni w łóżku bym nie zdzierżył. Teraz to już wszystko psu w dupę, odwilż przyszła a moje podwórko wygląda jak typowe bagno. Codziennie jakoś się muszę upierdolić, bo w takich warunkach nie da rady inaczej. Jak ja nienawidzę tego okresu przejściowego między zimą a wiosną. Do tego w ferie ma jeszcze powiać lodem, więc strzelam, że za jakiś miesiąc, no może półtora, będzie to samo. Kurwa bosko...
Styczeń się kończy, kończą się imprezy. Przynajmniej u mnie. Z jednej strony lipton, bo melanże naprawdę były zacne i teraz pewnie w weekendy powieje nudą, a z drugiej moja wątroba nareszcie będzie miała czas, żeby się zregenerować. Ile się musiała wycierpieć przez te trzy tygodnie... W ogóle cud, że przeżyła. No, ale akurat wydobrzeje do mojej osiemnastki, bo wtedy to już hulaj dusza piekła nie ma.
Dziś z racji tego, że szkoła coraz bardziej niszczy moją psychikę, wybrałem się z Rydzem na miasto. Oczywiście miało być więcej osób, ale jak to weszło w nawyk, obecność na poziomie większym niż owe dwie osoby to rzadkość. Z resztą i tak brak funduszy na koncie, nie pozwolił mi poinformować wszystkich, ale myślę, że dużo by to nie zmieniło. Nawet kurwa pies z nami nie chciał iść (jakaś przybłęda, ale na początku się łasił ^^)... Więc został nam romantyczny wieczór we dwoje, chociaż po drodze spotkaliśmy Saxona wracającego z siłki, a potem Chmura się dosiadła na Grobli. Nie żałuję, że poszedłem, przynajmniej dupy w domu nie kisiłem.
Mógłbym się dalej rozpisywać o takich pierdołach, ale chyba nie ma sensu, bo to lanie wody. Przy kolejnym wpisie też się pewnie naczytacie jakie to super, mega, ultra zajebiste sytuacje się u mnie wydarzyły. Jeśli w ogóle dobrnęliście do końca. Dobra, pora kończyć.
PS Bym zapomniał. Miała być wzmianka o Bartku. Więc masz, tak jak się umawialiśmy. ; *
PS2 Bartek chuj. ^^
"Szukający szczęścia jest jak pijak, który nie może trafić do domu, ale wie, że ma dom."
Inni zdjęcia: Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 3/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 1/4 activegamesOkno felgebelCiekawa cegla felgebelCiekawa latarnia felgebelGryzmoły felgebel