Przychodzi taki moment, kiedy mówisz sobie "DOŚĆ". Takie stanowcze, nie to "dość" które towarzyszy Ci każdego gorszego wieczoru, albo gdy jesz czekoladę i wiesz że Ci za słodko, ale nie możesz przestać (znam ten ból, ziomek). Rozumiem, walczysz już tak długo, a nie widać efektów, denerwujesz się, płaczesz, dużo myślisz. Uważasz, że jesteś najbardziej nieszczęśliwą osobą na świecie-i masz rację!-i jeśli sobie odpuścisz, będzie Ci łatwiej. "Nie ma nadziei, nie ma zawiedzenia". W dodatku wszystko i wszyscy wokół Cię do tego namawiają, prawda? Są przeciwko Tobie. Nie chcą żebyś dążył do Tego celu. Ale robią to dla Twojego dobra. Nie mam racji? Przecież się martwią. Kochają Cię.
Wybacz, ale to bzdura. Stek bzdur wręcz. Tchórzliwe wymówki. Jesteś żałosny. Poświęciłeś tyle czasu w tej sprawie, a teraz tak zwyczajnie odpuszczasz? Bo co, bo jest pod górkę? Bo chwilowo niewygodnie? Czego się boisz ziomek? Odpowiedz sobie, teraz właśnie. Naprawdę tego chcesz, chcesz zostawić coś co może uczynić Cię tak szczęśliwym? Jestem ciekawa jak będziesz żył z tym zwątpieniem "A co by było, gdybym wtedy się nie poddał?". Każdy próbuje. I każdy upada. I nikt nigdy nie miał inaczej, nikt nie miał łatwiej. każdy w jakiś sposób walczy o swoje marzenia. Naprawdę, KAŻDY ma lub miał pod górkę. Fakt, dla jednych tą górką jest Mount Everest, dla innych pagórek z którego dzieciaki za oknem zjeżdżają na sankach. Ale przecież dasz radę. Nie ma problemu, którego nie możesz przeskoczyć, ponieważ sam sobie te problemy stwarzasz. Czy dzieło może przerosnąć mistrza? Zapomnijmy o Frankensteinie, to bajka. A życie bajką nie jest, przecież powtarzasz to sobie codziennie. Może uraziłam Cię tym paskudnym słowem "każdy". Przecież Ty jesteś inny, wyjątkowy, jedyny. Ty żyjesz dla siebie, nie dla innych. I nikt Cię nie rozumie. Masz rację. Nikt nigdy Cię nie zrozumie, wiesz? Musisz poradzić sobie sam. Sam w tym wielkim, okrutnym świecie który w dodatku działa przeciwko Tobie! To smutne. Płacz. Załamuj się. Narzekaj, i żal się innym. Którzy i tak mają gdzieś Twoje problemy.
Jeszcze raz pomyśl, czy teraz warto zawracać. Okej, nie trzeba, to jasne że nie warto. Czy jesteś bliżej początku, czy końca: jeśli początku, to tak naprawdę jeszcze gówno wiesz i nie masz powodu żeby odpuścić. Jeśli końca, to czy masz jeszcze po co wracać na początek? W którymś momencie osiąganie akurat Tego jednego celu stało się sensem Twojego życia, nie pamiętasz w którym, ale bez tego będziesz nikim. Bo tak naprawdę nie mamy nic, poza marzeniami. Musisz wypłakać się, wstać i działać dalej. Przecież potrafisz. Jesteś silny sam w sobie. I może gdy dotrzesz już do celu, stwierdzisz że nie było Ci to potrzebne, może znajdziesz nowy, może będziesz musial starać się o coś innego: ale to chyba właśnie jest życie.
Fotoblog jest beznadziejny. Wynoszę się stąd. Wiecie gdzie mnie szukać. Nie "fajnujcie" tego zdjęcia frajerzy, zeruję powiadomienia. Dobranoc, szczęśliwego 2013.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika lastwitness.
Inni użytkownicy: req12paolkaksniezka96misiek012bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinanananana
Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24