Błahe problemy wymagają od nas większego zaangażowania niż wszystkie inne. Rozpatrywanie gestów i słów osób doskonale mi znanych to najbardziej krzywdzące moją duszę uczucie.
Niegdyś miałam się za artystkę. Byłam artystką na samej siebie. Dla samych przeżyć. Jedynie w swojej głowie.
Dzisiaj nie wiem kim jestem. Nie potrafię, wyglądając przez okno, dostrzec celu, w którego kierunku zmierzać powinnam.
Wciąż nie mogę znaleźć sposobów, w jakie niegdyś docierałam do mych zakamarków uniesień, małych paczuszek zawiniętych w kolorowy papier i oprawionych etykietkami słów znaczących miłość, nienawiść, tajemnice, pragnienia, doznania. Czy się zgubiłam? Kim byłam wczoraj i kim jestem dzisiaj?
Dlaczego paraliżuje mnie strach i skąd we mnie tyle nieprawidłowości? Przecież niegdyś nigdy bym na to nie pozwoliła.
Daleko mi do zaspokojenia. Jeszcze dalej niż kiedykolwiek.