Chemiczna Lucy

Miało być coś bardziej na dzień kobiet,
ale akurat stworzyłam TO
uznałam, że dodam bo może komuś sie jeszcze przydać oprócz mnie
no a z racji dnia kobiet nadałam temu (a raczej jej) imie...
Lucy (Łucja)
bo oznacza dziewczynkę narodzoną o wschodzie słońca,
a właśnie wtedy ją tworzyłam
dumna z niej jestem jak paw ze swojego ogona :D

postanowiłam te głupie i ciężkie do zapamiętania kolory wskaźników oprzeć na zwykłym mieszaniu sie barw
kolory troche okrojone - w oryginale są w odpowiednich miejscach mocniejsze
robione w 100% ręcznie, bez cyrkla i na śpiąco

- środkowy krąg to po prostu przechodzące się barwy (kotwica w mózgu)
- kolory w strzałkach to te które pojawią się po zmierzeniu odczynu danym wskaźnikiem
  (a właściwie te które trzeba wpisać na arkuszu maturalnym)
- cyfry w nawiasach oznaczają pH
- przerywane kreski (i falowane dla oranżu) wyznaczają podział na odczyn kwasowy, obojętny i zasadowy

kolory na podstawie:
* podręcznika "naszego wielkiego polskiego uczonego" K.M.Pazdry
* vademecum z operona
* zeszytu szanownego pana Wilczyńskiego (wybacz stary że tyle to trwa)

p.s jeśli komuś sie wydaje że jestem tępa,
dawno powinnam to umieć
i że nie widzi tu żadnej eureki.
to powiem krótko:
NIE LUBIE WYKUWAĆ BEZ SENSU


wszystkim "kóleżankom" z okazji dnia kobiet najlepszego :):):):)
chłopaki - wysilić sie na tulipana ! ;)


dobra.... ide spać
nara grzyby :D



aha...
pomysł jest mój własny, nie skopiowany z nikąd
nie wiem czy mam do niego jakieś prawa, ale jak mam to zastrzegam sobie
jak chcecie to sie z niego uczcie ale nie publikujcie nigdzie i nie szastajcie tym