Jest źle.
Żyję w potwornym dysonansie między sporadyczną chęcią życia, a przytłaczającą chęcią śmierci. Jak długo tak można, ile jeszcze? Kto wygra?
Nie mam apetytu, nie jem. Wyglądam tak, jak się czuję. Okropnie. Chudnę, wszystkie ciuchy na mnie wiszą. I po raz pierwszy mam to gdzieś, nie cieszy mnie to, nie martwi. Chyba powoli po prostu zapominam, jak to jest czuć cokolwiek.