jak to długo może trwać..?
nienawidzę sposobu, w jaki do mnie mówisz
(ciszą)
i w jaki się strzyżesz
nienawidzę, gdy jeździemy busem
(a ten wciąż się psuje)
nienawidzę, jak się patrzysz
(w innym kierunku)
nienawidzę Twoich butów
(gdy nie są to TE buty)
i że czytasz w moich myślach
(i wiesz co mnie boli)
nienawidzę Cię tak bardzo,
że robi mi się niedobrze,
że zaczynam pisać wiersze
(i nie mogę jeść)
nienawidzę tego, że zawsze masz rację
(choć to ja powinnam ją mieć)
nienawidze sposobu, w jaki kłamiesz
(dlaczego w ogóle to robisz.?)
nienawidzę tego, kiedy mnie rozśmieszasz
(przychodzi Ci to z taką łatwością)
i jeszcze bardziej, kiedy przez Ciebie płaczę
(tych parę dni to jak lata rozpaczy)
nienawidzę, kiedy Cię tu nie ma
(przy mnie)
i tego, że nie dzwonisz
(brakuje mi Ciebie)
ale najbardziej nienawidzę tego,
że nie potrafię Cię nienawidzić
(nawet nie troszke,
nawet nie ciut)
wcale...
dokoła mrok.
i we mnie ciemno tak.
tak bardzo.
w mój własny szept otulam się.
...wołam tu Ciebie...