jednak udało mi się dotrzymać słowa, juhu, krok do przodu w stronę systematyczności i słowności or sth.
to zdjęcie jest moim najlepszym z mijającego właśnie roku. głównie dlatego, że stanowi swoistą cegiełkę, którą zaczęłam budować swoje życie od podstaw, ale, co najważniejsze, budować taką przyszłość, do jakiej chcę dążyć.
miałam sporo oczekiwań co do 2017 - wiadomo, 18 lat ma się tylko raz, potem jest coraz gorzej. i, jak zawsze, gdy mam wobec czegoś duże nadzieje, tak też tym razem się rozczarowałam. to znaczy nie mogę powiedzieć, że było źle, bo pod wieloma względami było wręcz "powyżej oczekiwań". ja chyba mam po prostu przerost ambicji czy tam zawyżoną poprzeczkę.
czego się nauczyłam? przede wszystkim stawiania na swoim. oprócz tego zweryfikowałam wiele swoich relacji, a raczej kolej wypadków zrobiła to za mnie. zauważyłam, jak szybko niektórzy mogą zmienić postrzeganie mojej osoby pod wpływem ledwie kilku czynników. no i przekonałam się, że jak naprawdę chcę, to mogę wszystko, sama trochę nie do końca wierzyłam w to, nawet kiedy już "się działo", ale teraz po prostu muszę uwierzyć, że tak właśnie jest - fakty mówią same za siebie.
bylo tyle zmian w moim życiu i we mnie, kalejdoskop. z tego względu kilkukrotnie stawałam się "kimś innm", do tego stopnia, że chyba w niczym nie przypominam siebie z początku 2017. chociaż to w sumie lepiej.
może przyjrzyjmy się po kolei miesiącom, spróbuję o każdym coś w miarę zwięźle powiedzieć.
styczeń - Myslovitz "Nienawiść"
pierwszy raz miałam tak poważne plany na nowy rok, trochę czułam się jeszcze z tym zagubiona i niepewna, ale bardzo zmieniłam priorytety.
luty - Eric Clapton "Layla"
miesiąc ogromnej, trudnej walki - przeciw najbliższym, ale przede wszystkim sobie. mimo to z każdym dniem utwierdzałam się w tym, że jest to słuszne, bo w końcu walczę o życie w zgodzie z moimi pragnieniami.
marzec - Pidżama Porno "Bułgarskie Centrum"
stałam się pełnoletnia i za wszelką cenę usiłowałam wszystkim to uświadomić. trochę desperacko nieraz, ale chyba z grubsza wyszło.
kwiecień - David Guetta "Would I lie to you?"
z ważniejszych rzeczy: zamieszkałam z misiem, zaczęłam prawko i przestałam pojawiać się w szkole. aha, zarobiłam też pierwsze pieniądze, bawiąc się w freelancing odrobinę, ale szybko zdałam sobie sprawę, że w moim przypadku gra nie była warta świeczki.
maj - Mahmut Orhan "Feel"
wreszcie przekonałam najbliższe mi osoby do swoich planów. i odczułam wielką ulgę, bo już wiedziałam, że liceum będę kończyć eksternistycznie. pierwszy raz udałam się sama w podróż. założyłam też stronę internetową - www.nafreelansie.pl - która już praktycznie w chwili założenia miała nieaktualną nazwę - jeszcze walczyłam resztkami sił jako freelancer - ale spoko, się zmieni.
czerwiec - Arctic Monkeys "Red Light Indicate Door"
przede wszystkim cudowny wyjazd do Albanii, który dostarczył mi mega wrażeń. no i jednodniowa wizyta w Macedonii, konkretniej w Ochrydzie, o której bardzo marzyłam i która mnie oczarowała. stamtąd jest fotka. upewniłam się w tym, że moje plany na przyszłość są dla mnie idealne.
lipiec - Mia "Paper Planes"
zniżka formy. po wojażach i przygodach, nadszedł miesiąc stagnacji. tkwiłam w zawieszeniu, dzień za dniem się wlokły. ale odebrałam papiery z liceum i zaczęłam załatwiać wszelkie formalności z egzaminami.
sierpień - System of a Down "Chop Suey"
trochę się odbiłam od dna, coś się zaczęło dziać. przyjęto mnie do egzaminów, byłam w teatrze plenerowym, zaliczyłam K2 na jakimś czeskim festynie, było spotkanie z klasą z gimnazjum. no i zaczęłam się uczyć, w co bym nie uwierzyła jeszcze rok wcześniej.
wrzesień - HIM "Join me in Death"
głównie przygotowania do egzaminów, narastająca panika i wkuwanie. przez cały proces edukacji tyle czasu się nie uczyłam, co w tym miesiącu, ale chciałam udowodnić, że otoczenie za szybko mnie skreśliło.
październik - Alien Ant Farm "Smooth Criminal"
miesiąc spędzony we Wrocławiu praktycznie, upłynął pod jednym hasłem - egzaminy eksternistyczne.
listopad - System of a Down "Toxicity"
ochłonęłam, napisałam już te egzaminy, które przez ostatnie miesiące były moim głównym celem, puntem odniesienia. no i zaczęłam szukać nowych. wróciłam na prawko, zarejestrowałam się w niemieckim urzędzie pracy. a na koniec miesiąca odebrałam upragnione świadectwo, które, nieskromnie przyznam, prezentuje się majestatetycznie.
grudzień - System of a Down "Aerials"
z papierkiem w kieszeni zaczęłam wreszcie myśleć coś o maturze. deklarację złożyłam i w ogóle. pracy nie znalazłam, prawa jazdy jeszcze nie mam, ale przynajmniej będą cele na nowy rok, nie? grudzień przyniósł mi prawdziwy reset i, zasłużone myślę, zwolnienie tempa na chwilę, żeby naładować akumulatory i lecieć dalej.
a czego chcę od 2018?
głęboko wierzę, że to już będzie rok, w którym zacznę żyć w 100% tak, jak chcę. ten rok, jak żaden poprzedni, uświadomił mi, że czas nie zwalnia, a wręcz przyspiesza. dosyć życia w zawieszeniu, dosyć półśrodków. to będzie mój czas, zobaczycie. po tym, ile w tym roku zmieniłam, wywalczyłam i osiągnęłam już mam pewność, że to wszystko tylko na mnie czeka.
ok, starczy tego emocjonalnego rzygu i sentymentów. chciałam po prostu gdzieś streścić, opisać czy tam uwiecznić ważny dla mnie 2017 rok, a gdzie lepiej, niż tutaj, w miejscu, w którym tworzyłam takie wpisy jako 13,14 czy 15 latka? może i odpuściłam tę stronę, ale we mnie nigdy nie umarła do końca. tutaj jest mój pamiętnik, żywe i namacalne ślady mojej osoby na przestrzeni już prawie 6 lat.
także to nie jest moje ostatnie słowo tutaj.
a sylwester? haha, jeszcze nie wiem, ale będzie fajny. a jak nie, to trudno.
Inni użytkownicy: lollypoplollypopolejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrs
Inni zdjęcia: Damme Carnival 2025! cherrykinnSzymon tezawszezle... maxima24... maxima24... maxima24Wiosna idzie....pozdrawiam. halinamTuż przed wschodem andrzej73Zamek Czocha purpleblaackSparta 2praga - Opava wroclawianinMalina lepionka