Niedawno byliśmy dziećmi, a świat był piękny
Potem doszły problemy, uczucia, jakieś błędy
I tylko lustro przypomina, że jesteś tu wciąż
I hemoglobina, gdy wypływa z kaleczonych rąk
Nie jest nam łatwo przez te nienawiść
Ta głupia zazdrość, za którą możesz zabić
Gdzie są te czasy, gdy miałem tu przyjaciół?
Chyba żaden z nas nie zauważył upływu czasu
Miało być inaczej, już nie widzę tego piękna
Tylko zapach powietrza przypomina o momentach
Z przeszłości mi, gdy cierpnie skora i oczy parzą
Na myśl o chwilach, co się nigdy już nie zdarza
Niby ten świat się kreci wciąż w kółko jak kompakt
Ale przecież kiedyś to nie miało tak wyglądać
Czujesz tętno, uderza werbel w bicie na taśmie
Naprawdę zobaczysz wreszcie życie wyraźnie