trzy godziny pod kroplówką z ta piosenką, rozkosz
zapierdalam bez przerwy ale praca jest spoko. narazie do końca sierpnia, ale może przedłużą. nie mam tipsów jak typowa kasjera, ale za to jestem szybka. ludzie są bardzo mili lub bardzo jędzowaci. w stosunku do tych pierwszych jestem szczerze uprzejma, w tych drugich mam szczerze wyjebane. ludzie są tępi. wpierdalają mi na taśme 12kilowego arbuza albo 12 litrów wody mineralnej zamiast poprostu podac mi odklejony sticker/ powiedzieć ile i jakiej wody mają bez wyciągania zgrzewek z wózka. bo na wody mam kody. na "dzieńdobry" odpowiadają "daj mi dwie torby", albo nie odpowiadają wogóle, bo przecież ja każdemu mówię "dzieńdobry" jak robot, więc to nie jest takie ludzkie i szczere dzieńdobry (otóż jest), więc po co mi odpowiadać, jestem tylko maszyną przebierającą łapkami. mają problemy z liczeniem. mój ulubiony typ klienta to babcinka która nie widzi więc z marszu podsuwa mi pod nos swoją otwartą portmonetkę zebym sama wybrała z niej monety i tym samym zaoszczędza czas sobie i reszczie wiary w kolejce. lubię klientów wykładających pieniądze na podstawkę bo nie muszę się wtedy z nimi dotykać rękami i to jest bardziej higieniczne. lubię takich którzy o nic nie pytają, mają wyjebane w promocje i punkty i nie wdają się w bezsensowne "miłe" gadki. miłą gadkę mogę zainicjować ja, jak mi pasi. i czasem to robie. nie lubię kleintów kupującyh śmierdzącą kiełbase bo później jebie mi cała taśma i ręce i tych co kupują koper, bo skaner nigdy nie czyta kodu i musze wbijać ręcznie. lubię się ruszać więc cieszę się jak wołają mnie do magazynu i na rozkładanie towaru. mam mój nożyk , moje rękawiczki i święty spokój. mogę sobie rozmyślac o życiu i rozprawiać sama z sobą w myślach układając podpaski na regałach.
dwa tygodnie byłam sobie home alone, bo mama z romanem pojechali do polski i bardzo dobrze mi tu bez nich. zakupki według moich upodobań, eksperymenty kulinarne, nikt nie wkurwia, nie marudzi, nie komplikuje. dobrze być niepodważalną panią domu, jak za starych dobrych czasów na mierzynie. jak mnie zatrudnią na stałe to pomyślę chyba poważniej o wyprowadzce, choć z ekonomicznego punktu widzenia byłaby to głupota
nowy Jarmusch zaliczony pod księżycem w pełni. czyli w dobrym kontekście dla filmu o wampirach. jesli chodzi o letnie kina plenerowe to bolonia rządzi. Andre jedzie do Rzymu na 5 dni, chyba już wiem co będę robić wieczorami żeby nie tęsknić.
takie to moje tegoroczne lato. tapczan, kisielek cytrynowy, filmy i książeczki. (i schudłam 2 kilo!)
jest okej
Inni zdjęcia: Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 3/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 1/4 activegamesOkno felgebelCiekawa cegla felgebelCiekawa latarnia felgebelGryzmoły felgebel