sierpień
był dla mnie łaskawy. pierwsze zimne lato w bolonii. żeby nie było mi aż tak przyko, że muszę zapierdalać do roboty.
Bolonia nie pachnie już jak kiedyś. pamiętam dobrze czym pachniały jej ulice kiedyś gdy przyjeżdżałam tu na wakacje. kurzem, nagrzanym od słońca marmurem, kuchennymi oparami z restauracji ze słodkawą domieszką odpadów organicznych rozkładających się w wielkich kolorowych kontenerach. czymś jeszcze. nie umiem opisywać zapachów.
teraz Bolonia nie pachnie, bo może stała się już zbyt powszednia.
mam w głowie różne mapy. każdy je ma. każdy ma swoje google streetview. wierzę, że każdy widzi daną przestrzeń na swój własny sposób, ze swojej unikalnej perspektywy. wierzę też, że ten kąt widzenia może się zmieniać. i wiem, że można równocześnie widzieć z kilku perspektyw. pierwszy raz odkryłam to na podwórku mojej podstawówki na śmiałego. raz było takie, a raz takie. czasem zdominowana przez jedną z wersji, musiałam wysilić wyobraźnię żeby przypomnieć sobie tą drugą. we wspomnieniach też widzę to podwórko w dwóch wersjach.
Bolonia była całkiem inna w moim streetwiev 10 lat temu. ale ta wersja została utracona i chyba już jej nie odzyskam.
mój dom zaczął pachnieć jak mieszkanie dziadków na pomorskiej. zdałam sobie z tego sprawę kilka razy z rzędzu po powrocie z pracy wchodząc po schodach do kuchni. niezależnie od tego co ugotuje, upiecze mama, już od progu roznosi się ten zapach. nie sądzę żeby babcia i mama mieszkając w dwóch różnych krajach polerowały parkiet tą samą pastą. nie wiem co to.
może to moja mama która powoli staje się babcią?
tajemnice.
lubię tajemnice. pamiętam moją ekscytację gdy byłam mała i chodziłam z babcią do kościoła na górce, kiedy ksiądz śpiewał "oto wielka tajemnica wiaaaaryyyy" i spodziewałam się usłyszeć coś sensacyjnego, jakieś rozwiązanie na wszystkie zagadki, ale tłum odpowiadał tylko, że pan jezus umarł i zmartwychwstał, a to przecież było takie oczywiste.
chciałabym żeby teraz wszystko było takie oczywiste.
doktor Simoni przyjmuje mnie w swoim zadymionym gabinecie. jest siedemnasta i przychodnia zieje pustką. otwiera usta i myślę wtedy, ze może teraz olśni mnie jakąś diagnozą, jakąś wielką tajemnicą, jakimś konkretnym rozwiązaniem na wszystkie zagadki. ale nie. wypuszcza dym, gasi żar w popielniczce i mówi mi żebym się nie martwiła, bo wszystko będzie dobrze.
a mi nie zostaje nic innego jak mu wierzyć. w końcu to taki stary doktor.
chciałabym żeby wybory były proste i oczywiste.
jedyne co jest oczywiste to że trzeba mieć odwagę żeby spełniać marzenia.
bo żeby spełnić marzenie trzeba zawsze coś zabić.
narazie mam dużo planów na ten rok. nie wiem czy dam radę to pogodzić z pracą. jak zwykle boję się że na coś nie wystarczy mi czasu.
napewno nie bedę go mieć na pisanie na blogu, więc tymczasowo żegnam się.
i tak ostatnio coraz ciężej mi się zabrać za pisanie tutaj. chyba czas tego miejsca dobiegł końca.
Inni użytkownicy: kowalski33lucas25mati1990balanonymous02221bobo21jankowiakpaulimyskax3alexcvbogna123lollypoplollypop
Inni zdjęcia: M.M martawinkel... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Czapla biała jerklufotoGrecka przygoda na Evii activegames12 / 03 /25 xheroineemogirlxTruck1 Polska kowalski33