Czas napisać o czymś uniwersalnym co dotyka każdego człowieka bez najmniejszego wyjątku. Tak drogi czytelniku mowie o Tobie. Ale o czym dzisiaj. W sobotę złapało mnie jakieś chorubsko i pościć nadal nie chce przez co zmuszony jestem siedzieć w domu a jedną atrakcją jest sprint do toalety podczas Det Meczu. Podczas obijania się zacząłem zgłębiać coś co otaczało mnie przez cały ten czas a mianowicie nudę.
Jak ja się cholernie nudzę, pouczyłbym się ale nie mam z czego. Nuda w sumie nie polega na tym że nie ma się co robić lecz że nam się nie chce tego robić. Pomniejszona motywacja spowodowana ogólnym stanem osłabienia organizmu prowadzi do niczego innego jak do wycia na łóżku NUDAAAA i spamowaniu o tym ludziom na czacie jak to ma miejsce w moim przypadku. Nuda - zmora wszelkich ludzi wielkiego intelektu, artystów, filozofów, myślicieli, poetów czy uczniów zapatrujących się w fascynujący świat za oknem. Co prawda nie należę do żadnej z tych grup co nie zmienia faktu ...że się nudzę.
Na szczęście każdy z nas posiada coś takiego jak hobby. Tak, ostateczna broń w walce z przepaścią pogrążania się w stanie wegetatywnego oczekiwania na wydarzenie które i tak nas nie poruszy a sprawi jedynie refleksje nad pojęciem nudy. Niestety nie każde hobby jest wstanie ubić tego Bossa. Od pani doktor dostałem fajne leki. Jakiś wyciąg z Afryki i przyznam że świetnie się dzięki temu gra na gitarze. Niestety po paru godzinach nieudolnego udawania gry moje palce wołały o poste do nieba a sąsiedzi po policje. Odłożywszy gitarę znowu zacząłem być pochłaniany przez ciemność. Tak więc w przynajmniej moim przypadku gra na instrumencie nie jest długoterminowym sposobem na walkę z nudą. Zamiast tego zacząłem grać w CoD. I wiecie co? Tak, znudziłem się, ale nie samą grą bo strzelanie i rozbijanie głów przeciwników pociskami przeciwpancernymi zawsze bawi. Nudzące jest to, że to najczęściej ja dostawałem w głowę. Moje statystyki można by porównać do wyników naszej reprezentacji w piłce nożnej. Ile można ginąć? Co prawda zabiłem już około 1500 ludzi ale zginąłem x razy więcej. Tak więc i ta forma spędzania czasu szybko się nudzi. Można jeszcze oglądać filmy. Jako filmoman że się tak wyrażę widziałem kilka set filmów i wiem jak trudno jest znaleźć coś nowego a jednak dobrego. Aktualnie przymierzam się do nowej szklanej pułapki. I tak o to po kolei każde następne hobby zawodziło, a to jedzenie, rysowanie, czytanie o gatunkach ptaków w Singapurze czy zwykły taniec na rurze. Aż dzięki niebiosom natrafiłem na złoty środek. Słuchanie muzyki.
Tak moi drodzy. Jedna jedyna forma hobby która:
a) nigdy się nie znudzi
b) zawsze ma coś nowego do ukazania
c) jest jedyną formą spędzania czasu w samotności zawierającą silne i głębokie emocje.
W ten o to sposób przesłuchałem kilkadziesiąt utworów zespołu Electric Light Orchestra którego gorącą polecam.
Każde hobby jest dobre, czy to malujesz sikami na śniegu, zbierasz patyczki po lodach algidy lub lubisz czytać rumuńską poezje. Każde hobby jest dobre jeśli tylko pozwala wam walczyć z nudą. Żadne też hobby nie zastąpi kontaktu z ludźmi. Tak więc do zobaczenia na fejsie i niech muzyka będzie z wami.
Tak pisałem to z nudów.
http://www.youtube.com/watch?v=AwBGBElJcuo