To jedno z takich zdjęć, na których Atma stwarza pozory, że się zebrała.
Siedzę pod boksem popijając waliliową herbatę i zajadając się ptasim mleczkiem. Cicho, cicho, niedługo pojedziemy do sławetnego Annopolu, gdzie wszyscy świetni jeźdźcy ze swoimi świetnymi końmi za dziesiątki tysięcy złotych, wręcz szybują nad tym janowym parkurem, a my? My uczymy się zbierać, wykonać jakąś kształtną woltę czy zatrzymać się nie na zasadzie 'kurwamaćzatrzymajsięwreszcie'.
Duch Święty i Gołąb Koloru Czarnego mieszkają w żłobie Atomówki, moją największą rozterką życiową jest piszczące poidło, 40 C w cieniu i poszukiwanie jakiegoś skutecznego środka na muchy.
Aaaa! Jutro przyjeżdża trener ujeżdżeniowy, my będziemy takie ujeżdżeniowe w skokowych siodłach i z fotelowymi dosiadami.
Haha.
Mam ochotę na parę zmian, teraz czcionka będzie większa, bo mi się taka podoba i koniec.