Do reszty oszalałam. jeszcze dwadzieścia minut temu wiedziałam czego chcę. Lol uświadomiła mi ( aczkolwiek nieświadomie ) że gówno wiem. zawsze mówię, że lepiej żałować czegoś co się zrobiło, niż żałować, że nie zrobiło się nic. i w tym przypadku nie mogę wymigać się tą teorią, bo nic nierobienie jest w tym przypadku robieniem czegoś. moja głlowa eksploduje. chcę z niej to wszystko tutaj wyrzucić. jest tego za wiele. przestraszylam sie, jak Lidia mnie rozgryzła. nienawidzę tego. chciałam tak bardzo napisać tu o plycie podpisanej "pink floyd" na której był Led Zeppelin, i o Draculi i o słonej wodzie. nie wydaje mi się, że zrobiłam coś złego. ja nie wiem czego chcę. jestem na prawdziwym pograniczu. powinnam zamieszkać w miescie mojego nazwiska. moze to jakiś dobry cel w życiu....? Con Polydor jest w innej stajni, Don Enrico sprzedana. nie mam tutaj już nawet ulubionego konia. złamali mi serce. chcętnie napisałabym jeszcze o pieknym uśmiechu i motorach. ale nie wiem kto to czyta....
ah, i jeszcze chciałam wstawic zdjęcie kwiatów. zawszę to robie w takich chwilach. teraz jednak nie wiem dla kogo byłby ten kwiat.