W końcu mam wolny wieczór. Nikt nic ode mnie nie chce, nikt nie zawraca mi głowy jakimiś błahostkami. Po prostu jestem tylko ja, książka, muzyka, moje łożko i nic więcej. Lubię takie wieczory. Właśnie wtedy mogę się wyciszyć, przemyśleć parę spraw i co najważniejsze trochę odopcząć. Staram się nie myśleć, że jutro czeka mnie jeszcze ostatni dzień pracy. Teraz liczy się tylko odpoczynek, relaks itd. Moje koleżanki z pracy wciąż wzdychają na widok Scott'a, syna szefowej. To dopiero pierwszy dzień, a ja już zaczynam mieć tego dosyć. Dobrze, że teraz będzie wolne, będą święta, nie będę musiała tego non stop wysłuchiwać i oglądać. Ale nie chce teraz o tym myśleć. Nie mam na to ochoty. Nie będę zawracać sobie tym teraz głowy. Miłego wieczoru kochani! xx
od autorki:
ta pogoda działa mi już na nerwy.. ;o