Jedyne zdjecie, jakie mam ze Szklarskiej.
Przypadkowo idealnie opisuje jak się czuje.
Sama wśród tłumu, na dodatek idąc pod prąd.
Co z tego, że na codzien mam mnóstwo ludzi dookoła?
Własnie takie osoby, są zazwyczaj najbardziej samotne.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszlo, to prawda.
Musi tylko minąc troche czasu, żeby zobaczyć te pozytywy.
Każdy wybór, każda droga wynika z czegoś innnego. Wszystko to tak naprawde ciąg zdarzeń, układanki. Powoli zaczynam to wszystko dostrzegać. Sa jeszcze rzeczy których nie potrafie zrozumieć. Wiem tylko, że pośpiech nie jest najlepszym doradcą. Spoko, dam sobie rade. Czasem jest tylko tak, ze na nic sie nie ma sił a przede wsyztskim motywacji. Czuje sie że znowu jestem na pewnego rodzaju rozstaju dróg, ale może właśnie trzeba zacząć spełniać marzenia. Zwłaszcza te Marzenia.
Who knows?
Poza tym jest całkiem okej. Zastanawiam sie czy to bumerang czy zwykła podchwytiwa próba od losu? Może jednak trzeba zaryzykować?