Piękny pół siad, wiem. I jakość też. No, moja 3 jazda w tym roku i
fajnie. Poprzednie dwie spoko, jedna chyba w lutym tez na Hipciu,
fajnie misiek polatał. A tydzien temu na Locie jeździłam. Nasz ziemniak
wrócił do gry, nawet mi bryknęła, haha. Ale na niej to można galopować
i galopować. Jak będę bogata kupię sobie takiego ziemniaka jak ona.
A dzisiaj wstałam po 9 jakoś, ogarnęłam się, poczytałam na lapku
i o 11 dziadek zawiózł mnie i Patkę na konie. Dostałam dzisiaj Hipcia,
fajnie. Wszyscy narzekają na niego, że to i tamto, a ja uwielbiam się
z nim pomęczyć czy coś. Zacznijmy od tego, że on mnie tak kocha,
że jak zobaczył, że idę do niego z uwiązem, zaczął ode mnie uciekać
najpierw stępem, a jak ja zaczełam biec to ten kłusem sru. Pan Jurek
zaczął się śmiać, ja zaczęłam wołać Rafała bo koń biegł na nich, Rafał
się odwraca, widzi mnie biegnącą za koniem i zamiast łapać Hipcia, to
stoi i się zatacza ze śmiechu. Fajnie mam, no nie? No, Rudy dzisiaj był
czysty, coś nowego. Szybko poszło czyszczenie i na jazdę. Nie wiem
co ten koń czasem robi. Jeździmy kłusem, w końcu jadę z nim na drągi,
a ten slalomy mi przed nimi robi i probuje na nie nie najechać. Ale w
końcu chyba zrozumiał, że nie ze mną te numery. No i galop, czyli to
co się najpierw skończyło spotkaniem z ziemią. Zaczęłam galop, jadę
sobie na zakręcie i nagle przed nami znajduje się w galopie Rafał na
Arkadii. Ja szybka rozkmina jak ich ominąć i Rafał to samo. Obydwoje
odbiliśmy na ścianę, co skończyło się tym, że ja z Hipciem wjechaliśmy
w lewy bok Arkadii, konie zderzyły się bokami, ja z Rafałem najpierw
kolanami się walnęliśmy, a mnie przy uderzeniu wywalio z siodła,
poleciałam barkiem na zad srokatej, odbiłam się od niego i po chwili
już witałam się z ziemią. Arkadii zad taki pulchny, że jako amortyzator
mi posłużył i spadając poleciałam na tyłek po prostu. A Hipcio postanowił
wykorzystać okazję, że bramka na pastwisko otwarta i ucieka. Ale ja
szybki orient i gonie go, szybko za wodze go szarpnęłąm i ten się w
końcu zatrzymał. I zaraz też już z powrotem na koniu siedziałam. Pan
opieprzył Rafała, że to jego wina, ale bez przesady. Wina tutaj leży po
dwóch stronach, bo jedno z nas mogło krzyknąć `ściana` i byśmy się
minęli bez problemu. Ale wyszło jak wyszło, gleba numer 9 do kolekcji!
Potem galopy już ładne i potem skoki, tyle wygrać! Moje drugie skoki
na Hipciu, ale chyba okej było. Z kłusa ze 3 razy, a potem z galopu też
chyba 3. Z kłusa Hipcio dupnie, ale z galopu to jak jakiś sportowiec.
Tylko gorzej z moim pół siadem, ale jak ja skaczę raz na jakiś czas, to
co się dziwić. Po skokach chwila stępa, pooprowadzałam na nim dzieci
i inni na niego. Trochę beki z Rafałem z naszego zderzenia. Nagrodę
Darwina nam za tą akcję, serio. Jazda skończyłą się po 13 i do domu.
Matura się zbliża, ale co tam.. #yolo!