Kit, że na drugim fbl dodałam to samo zdjęcie, mam lenia no.
Koncert Zeusa cudowny! Chce jeszcze raz taki zajebisty koncert!
Wycieczka do Wrocławia epicka! Schodów mam dość na 50 lat, nogi mi
odpadały, ale te 3 dni wytrwaliśmy. nabyłam kolejne 2 płyty do kolekcji
i książkę o Pirlo i książkę o Conte. Fajnie! Hubertus opuściłam, bo akurat
we Wrocku byłam.. ale kit. Dzisiaj dopiero na konie poszłam, a na dworze
Antarktyda! Konie po 10 dopiero zaczeliśmy ogarniać. Hipcio mistrz..
lewa strona czysta piękna, ale prawa to jeden piach i kurz. Nie mogłam
tego wyczyścić z niego, ale części chociaż jakoś się pozbyłam, a potem
stwierdziłam, że pierdziele i siodłam go, bo i tak bym tego wszystkiego się
teraz nie pozbyła. Kopyta poszły szybko, szybko osiodłany mimo tego, że
on ma ten taki śmieszny kłąb i trzeba siodło kłaść wyżej niż u innych, bo
on zrobi krok z siodłem i siodło o 10 cm mu się przesuwa. Widać w sumie
to jak siodło leży na nim właśnie na powyższym zdjęciu. Jazda okej, dzięki
Ali rozkminiłam, że Hipcio ma inny mechanizm niż Arkadia. Fakt faktem, że
obydwoje mają wielokrążek, ale Arkadia to menda i ją trzeba trzymać a
Hipcio jest lepszy, bo go nie trzeba tak zbierać do rozpoczęcia kłusu czy
galopu, tylko luźniejsze wodze, łydka i ten leci. W kłusie okej jak już z tymi
wodzami się ogarnęłam, przed drągami mu się jakieś zwolnienie włączało,
ale się ogarnęło. Galop.. co to za torpeda dzisiaj była to ja nie mam pytań!
Ja go delikatnie do galopu, a ten sru, motorek w zadku i bez żadnego
dodawania mu, ja sobie tylko kulturalnie pół siad robiłam a ten jechał dalej.
Tylko ja mometami rónowagę traciłam w pół siadzie ale to ewentualnie na
moment przechodziłam sobie do pełnego siadu. W dwie strony galopu Hipcio
torpedka. To jest kochane konisko no! Nawet z takim klockiem jak ja zasuwa.
Ale się przynajmniej chłopak wygalopował no. Oprowadzanka, potem dzieciaki
pojeździły i koło 13 wszystko się skończyło. Jeszcze z Werką konie
polonżowałyśmy. Ona Blaszkę, ja wariatkę Luisianę. Luśka to ma jednak coś
z głową. Ja ją do stępa, ta z miejsca rusza kłusem i nie chce się zatrzymać,
a jak zawiało jej coś za zadem albo banery się ruszyły to sru na tej lonży,
zad do góry, jakiś skok, znowu bryk i zasuwa galopem, a Blaszka debil za nią.
Zgarnęłam sprzęt do stajni i czaprak i futerko i kocyk Hipcia były tak mokre,
że poodpinałam wszystko od siodła i położyłam na wierzch siodła, żeby schło
i się wietrzyło. A po za tym to któregoś dnia można by było wziąć i wyprać
czaprak i futerko, ale się jeszcze zobacz. A teraz Flashpoint.
A szkoła mnie zabija! Bang!