Wszystko co dobre kiedyś się kończy...Tak jest w tym wypadku. Dziś usłyszałam słowa ,które mnie mega zabolały. Właściciel Heidi powiedział ,że mam zapomnieć o istnieniu Młodej...To boli bardzo...Zabrałam szczotki,poszłam się pożegnać. Weszłam do boksu,mała chyba wyczuła ,że jest coś nie tak. Przytuliłam ją ,a ona głowę dała na moje ramie i polizała mnie po policzku. Mam wrażenie ,że chciała powiedzieć Będzie okej.
Zabrali mi kontakt z koniem ,który mnie szanował i mi ufał...Tylko ja mogłam wszystko z nią robić ,dziewczynami potrafiła rzucić o ścianę...
Chyba nie potrafię o niej zapomnieć. To będą ciężkie momenty mojego życia ,ale wrócę na stajnie. Wrócę żeby denerwować ich moją obecnością. Nie zostawię jej ,nie ma nawet szans. Mam 2 miesiące bez pracy z nią ,ale dam radę!