Życie jest jak tasiemka odblaskowa - chodzi w nim o to, by przyczepić się do czyjejś nogi, by ten ktoś czuł się bezpiecznie. Na przykład jadąć rowerem w deszczu. Lub idąc w ciemności.
Dziś poraz kolejny miałem okazję do przemyśleń. Powroty po nocach nadają się do refleksji, uporządkowania sytuacji, z której jasno wynika, że choć część rzeczy robi się dobrze, to inne robi się źle, ale koniec końców dobrze, że coś się robi, bo nicnierobienie jest domeną rzeczy nieożywionych.
Wymyśliłem, że ciesze się, że znam te kilka osób z podobnymi problemami do moich. Że są dla mnie cenni, choć może już nie tak, jak kiedyś.
A zdjęcie stare jak świat, przedstawia Magdę, lądującą w trakcie jednego z naszych wypadów. Zwłaszcza teraz, gdy większość tych "najstarszych" przyjaciół jest daleko, nie chcę porzucać "nowych" przez czyjąś zazdrość.
I chyba chcę móc czekać.
Albo to taki stan pod wieczór.