Hey :*
Jak się macie ?
Weekend się kończy trzeba powoli się brać do roboty... :) Nawet się trochę cieszę bo przez ostatnie dwa dni przeżywałam prawdziy weekendowy kryzys. Jadłam, jadłam i jadłam... Miałam mieć przerwę ale nie potrafiłam się... roluźnić. Cały czas miałam wyrzuty sumienia, że tyle jem. Nie umiałam sobie z tym poradzić.
Dzisiaj jest o wiele lepiej ;)
Wracam :D
Dzień 83:
śniadanie: parówka (90) z dwiema kromkami chleba razowego (140) i ketchupem (8)
II śniadanie: banan (110), wafel ryżowy (35)
obiad:
podwieczorek:
kolacja:
razem: 383 kcal
W piątek mam koncert... O.O !!!