Hello ! ;*
Znowu dawno mnie nie było, ale już teraz postaram sie być bardziej regularna :D
Nowa motywacja, mam nadzieję, że nowe siły :D
Do świąt zostało 35 dni więc czas się wziąć w garść, a nie użalać się nad sobą. Inni potrafili coś zmienić w swoim życiu, czegoś dokonać, osiągnąć cel to co? Ja nie potrafię ???
Właśnie, że potrafię ! I pokażę wszystkim a przede wszystkim sobie na co mnie stać ! Sobie, mojej rodzince, znajomym, tym, dla których w gimnazjum byłam tą mniej ładną, tą mniej atrakcyjną "przyjaciółką" klasowej piękności. Potrafię, jestem w stanie i dokonam tego !
To nie musi trwać krótko, efekty nie muszą być już teraz. Wyznaczyłam sobie pierwszy termin do świąt i jest to czas w którym chcę osiągnąć określoną wagę. Ale to nie będzie koniec. Wakacje - to jest mój cel. Po raz pierwszy w życiu nie wstydzić się pokazać w bikini, nie wstydzić się swojego ciała, które nie jest takie jak bym chciała. Kurcze do wakacji mam ponad siedem miesięcy. To jest nawet więcej czasu niż trzeba. Dam radę !
Dzień 98:
śniadanie: grzana kiełbaska (90) z chlebem lekkim (60), ketchupem (8) i jogurt (118)
II śniadanie: małe jabłko (33), kanapka (75) z szynką (30)
obiad: kurczak (300) z surówką (30) i zemniakiem (60), kawa z mlekiem bez cukru (ee... nie wiem ile !)
kolacja: jogurt naturalny (30) z bananem (110) i jabłkiem (40)
razem: ok 1000 - fajnie a nawet trochę mało ;)
Wgl, największa duma dzisiejszego dnia: pijąc poobiednią kawę z rodzicami mama rzuciła na stół takie bałe batoniki czekoladowe. A ja się tak na nie popatrzyłam i po prostu wzruszyłam ramionami. Tak sobie do siebie powiedziałam "przecież nie muszę ich jeść". I nie zjadłam :D :D :D Tyle wygrać xD