Ot, chciałam się odezwać, że żyję
Nie jeżdżę, w ogóle nie tęsknię ani do konia ani do jazdy. Nawet nie myślę o wizycie towarzyskiej w stajni, bo mam koszmarny wyrzyg na ten sport. Za dużo wszystkiego na raz było i reset jest najlepszym, co mogło mi sie przytrafić.
Mam więcej czasu, lepiej się czuję, z kolanem dużo lepiej. Zaczęłam biegać z psem.
Może zatęsknię i wrócę po wakacjach