Zeszłoroczne spaślaki na padokach ;) Nie ma to jak trawa po brzuch
Jestem z powrotem, nie wrzucam nic nowego bo żadnych zdjęć nie mam... Niestety w 90% jeżdżę po 19, kiedy nawet stajennych już nie ma. Może cos się uda zrobić, jak Gosia powróci z wojaży
Koń jest wy-bi-tny, naprawdę. Z każdej jazdy mam mega fun, coraz więcej ogarniamy, mam wrażenie że na nowo odkrywam na czym to jeździectwo w ogóle polega - i to działa! Rudy śmiga jak nakręcony, bardzo poprawił galop, teraz na tapecie ciągi i trawersy w kłusie, bo lubi się pokrzywić.
Zaczyna wyglądać super, pasza plus olej ryżowy plus robota dają efekty W przyszłym tygodniu przyjeżdża do nas KK, będzie hard working
A poza koniem - nowy pies i nowy kot. Pies planowany, kot niekoniecznie - no ale przecież nie wyrzucę takiego słodziaka. Łącznie daje to konkretny harmider, milion spraw na głowie, ale ile radości!