24.08.2013
O 16:00 byłyśmy z mamą,Ciocią i Kamilą na miejscu :)
Kamila dostała Grację, a ja Dafne. Miałam wybór między Dafne a Grawitacją. To pomyślałam że spróbuję na córce Gracji.. czyli Grawitacji :))
Wyczyściłam, osiodłałam i poszłam ją rozstępować na ujeżdżalni. P.Jurek przyszedł z Galą i wyjechaliśmy.
Na początku jechaliśmy ulicą, czułam że kobyła była trochę spięta i bardzo uważna. Wreszcie kłusowaliśmy. Najgorsze były psy, które bardzo ją stresowały.Wjechaliśmy piaszczystrą drogę, p.Jurek z Galą zeszli z drogi i przeszli na pole. Między tą drogą a polem był tak jakby mały "rów".Ja próbowałam ale Grawitacja za nic nie chciała przejść i jeszcze bardziej się spięła. Więc pojechałam prosto i wreszcie przeszłam na bardziej 'płaskim' miejscu. W zamian za to że kobyłka przeszła chciałam ją poklepać i nagle się spłoszyła, dała nura do przodu i tak jakby odskoczyła na bok przez co ja spadłam.
Myślałam że to moja wina od tego poklepania, ale p.Jurek powiedział że liście ją smyrgnęły po zadzie.
Wsiadłam, przejechaliśmy na drugą stronę i wjechaliśmy na wieelkie pole. Miałam albo kłusować albo galopować, jak chciałam
Więc od razu ruszyłyśmy galopem, było cudownie! Chciałam pojechać z p.Jurkiem cwałem więc przeszłam do półsiadu ale nagle Grawitacja gwałtownie wzięła głowę na dół przez co przeleciałam do przodu
Nic mnie nie bolało, jedynie ucierpiała na tym moja duma. Miałam już dość po drugim upadku więc wróciliśmy. Nie no teren mi się podobał, ale nie jestem przyzwyczajona w terenie do ciągłego pilnowania i bania się że w każdym momencie Grawitacja może odskoczyć na bok.
Pojechaliśmy inną drogą, wjechaliśmy na łąkę i prawej strony nagle wybiegły trzy psy, dwa owczarki niemieckie i wielki doberman. Grawitacja znów się spięła, więc jechałam kłusem.
Dojechaliśmy na stajnię, zsiadłam i zaprowadziłam ją do stajni.
Poszłam na ujeżdżalnię i robiłam Kamili trochę zdjęć jak jeździła na Gracji, szło jej bardzo fajnie :)
p.Jurek powiedział że mogę sobie pojeżdzić na ujeżdżalni, pobiegłam do Dafne
Dziewczynka dzisiaj chodziła bardzo fajnie, żywiej niż wczoraj. Nawet ani razu nie użyłam bata.
Na łydkach chodziła świetnie i zbierała się od dosiadu. Ta jazda bardzo umiliła mi wieczór, w życiu się tak nie zgrałam z żadnym innym koniem. ( no chyba że z Portkiem )
Kurde mogłabym mieć takiego konia jak Dafne :c
Chciałam już zagalopować i pokazać p.Jurkowi jak jeżdżę w galopie, ale oczywiście mama musiała wszystko zepsuć i musiałam kończyć
Jeszcze trochę pokłusowałam na długiej wodzy i rozstępowałam na koniec.
Może za rok uda mi się na niej pogalopować :))
Pożegnałam się z końmi i p.Jurkiem. A w następnym roku może pojedziemy pod Grunwald
Po drodze zajechałyśmy do McDrive'a po Mcflurry
Dojechaliśmy do domu, poszłam na górę się przebrać i poszłam do ogrodu.
Grill
Zjadłam karkówkę i dwa udka kurczaka, a wujek nadal chciał żebym jeszcze zjadła mięsa ale już miałam dość XD Poszłam do kuchni po piwko i szarlotkę Cioci
Wróciłam do środka, wykąpałam się i poszłam na górę. Maciek wpadł na pomysł żeby zrobić Igorowi zieloną noc zleciałam na dół po pastę do zębów, wysmarowałam mu całą twarz, zrobiłam zdjęcie. Niestety się obudził i wkurzył
A jutro wyjazd :C
( niestety chwilowo nie mam zdjęć z jazdy na Dafne bo nie wszystkie się zgrały na płytkę i czekam na przesłanie :/ )
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24
no czasem zdarza się i tak, najważniejsze że po upadkach nic nikomu się nie stało i że się nie poddawałaś tylko wsiadałaś z powrotem :)
to oby za rok Ci się udało pogalopować na Dafne!:)