ZT-B Jarużyn :)
Bardzo przyjemne zawody NA POZIOMIE.
Kurczę, czemu historie lubią się powtarzać. I czemu zawsze wszystko co się dzieje najgorszego w zyciu końskim, dzieje się właśnie w tym fyrtlu.... Fatum? Czy zaświat/cebulandia ?
Jeździectwo ma niestety miano "bogatego" sportu, jednak uważam, że jest tak samo wart, jak każda inna dyscyplina. Z różnica taką, że MY jeździmy na zywych istotach , z masą 6 razy większą od naszej. Na zwierzęciu, które czuje, myśli i co najwazniejsze, w każdej chwili może nas zabić.
Człowiek kiedyś złapał sobie konika, ujeżdził go i go trzymał.
Niestety wielu z nas , mimo, ze biblioteki pękają w szwach, a artykułów w internecie są miliony, zapomina o tym, że skoro konika mam, trzeba o niego dbac nalezycie, okazać mu szacunek, dac porzadnie jeść.
Warunkiem tego, również było poszerzanie swoich umiejętności, aby owy zwierzak nie odczuwał dyskomfortu.....
bla bla bla
No właśnie. Więc ja się pytam po pierwsze.
1. Jak osoba, nie mająca zupełnie pojęcia w tej dziedzinie (na to wychodzi) mogła dostać legitymację instruktora?
Pieniądze działają cuda. czego się dla nich nie zrobi.
2. Instruktor, osoba uczaca innych ludzi, tudzież dzieci. Powinna być w 100% kompetentna, znaac podstawy nauczania początkowego małych dzieci, przede wszystkim mieć głowę na karku.
A co zamiast tych dwóch punktów widzę ? Zadufaną w sobie kobietę, która wbrew pozotrom wydawała się być fajna babka, która ma tak cholerne braki w podstawach, ze aż oczy pieką.
Wszystko jest dla ludzi, każdy się uczy, każdy popełnia błędy, nikt nie jest idealny .
Ale Matko Boska. To jest taka sama zasada, jak profesor wykłada medycynę ale nie zna anatomii człowieka.
Jaki jest w takim razie sens takiego nauczania ? żaden. Klepanie dupy dookoła. Nic poza tym.
Widzę dzieci, które siedza jak kaczki na każdej fotografii, konie, które wleką nogi za sobą, a przednimi jakby ledwo machały. Pyski w chmurach, po prostyu walkę.
I gdzie tu jest ten komfort dla koni ? Wszystko wywodzi się z braku wiedzy. Z blokowania swojego majestatu, unoszenia nosa w górę i pisania "jaki to nie jestem mistrzunio". A co widzimy w rzeczywistości ?
Worek kartofli w siodle, zasiągnięte łapy na zad konia. Dosiad d kaczki, a odstające nogi mogłyby bronować pobliskie pola.
A cały szkopuł polega na tym, że ona tego totalnie nie widzi, nie dostrzega swoich błedów i co gorsza- blokuje się na każda sugestię, każdą krytykę i uważa sie dalej za Mistrza, bo przejechała "parkur" na sparingu wys. 80cm na czysto.
Jest otoczona towarzystwem dziewczynek "kuuniarreczek", które wiedza tyle samo co ona i każda z nich mówi jej "boże, jak cudownie, jestes najlepsza, mistrzunie".
Hodowla. Hodowla koni.
To jest ciężki orzech. Do tego potrzeba dużej wiedzy. To nie jest matematyka że 2+3=5 .
Tu jest ogormna selekcja, zwraca się uwagę na wszystko. Totalnie na wszystko.
A nie tylko na to, ze ogier fajny. Co z tego, że ogier fajny, skoro kobyła wygląda jak 7 nieszczęść i nie ma żadnych predyspozycji do tego, zeby być klacza hodowlaną. Brak korzystnej i poprawnej budowy, sterczący zad, wielki łeb...
Kazdy kocha swojego konia, kazdy lubi co innego. Ale co potem się dzieje ze źrebakami od takich właśnie koni, które nie są stworzone do dawania źrebiat ? Ida na hak, a najpierw kupuje je handlarz na marny grosz.
Gdzie jest ten jej niemiecki papier kobieto ? Gdzie?
Wytargałaś konia od handlarza za 2300 , i uwazasz to za mega okazję. Błagam. Gdyby to była taka okazja, to konia dawno by kupił ktoś z ligi wyżej, lub chociaż handlarz wiedziałby że nie sprzeda tego za 2300 a za 10 000.
Brak wiedzy na temat pracy ujeżdzeniowej. Dziś zakłada wypinacze. Jutro czambon, w niedziele czarną wodze, a jeszcze w poniedzialek gouge. Sama nie wie co chce uzyskac nie ma zielonego pojęcia jak się do tego zabrac, a wymaga od konia cudów.
Koń się szarpie, rzuca, dębuje- bo się broni, przed brakiem umiejętności właścicielki.
A ona sama tłumaczy się tym "że sa to konie po przejściach".
"Uczenie" dzieci skoków, bez uprawnień na to. To jest szczyt marzeń każdego rodzica.
(co, pewnie pierwszy raz słyszysz o czymś takim ? )
Powodzenia, do pierwszego, mocniejszego upadku. kiedy rodzice zaczną szukać winy.
Sama sobie kobieto robisz antyreklamę tej swojej smiesznej szkółki.
Mi by było wstyd wciskac ludziom takie kity na blogu.
A ludzie, którzy mają o tym pojęcie, znają się, mają najzwyczajniej z Ciebie polewkę.
I sa to ludzie właśnie z Twojego otoczenia, okolic. Nawet sobie sprawy nie zdajesz, jaki świat może być mały.
A co do kocich kuwet. Nie sprzatasz bo co ? Bo jesteś lepsza z nazwy "praktykantka" ?
Masz takie same obowiązki i przywileje jak wolontariusze.
Lekarz jak trzeba zapierdalac z miotłą to też zapierdala.
No tak, ale kuwety też trzeba umieć. A jak na razie widzę, że ty tylko umiesz stać nad pacjentem, rzucasz wszystko i trzepiesz fotki na fotogloszka, żeby się pochwalić "że jesteś na praktyvhach i jednak jest coś ciekawego".
USG ? rutynowe badanie. ciekawe bo co ? bo widzisz co piesek ma w brzuszku ?
Gówno widzisz, bo dla Ciebie tam jest tylko kolor czarny i biały. Nie potrawisz nic tam sama znaleźć ani przyłożyć głowicy pani praktykant.
Ogarnij się kobieto póki nie jest za późno.
4 LISTOPADA 2016
30 CZERWCA 2016
22 CZERWCA 2016
1 CZERWCA 2016
19 MAJA 2016
3 MAJA 2016
18 STYCZNIA 2016
15 STYCZNIA 2016
Wszystkie wpisy