Jutro nasza studniówka przedślubna- załatwiania od groma a nam ciągle brakuje czasu.. W sumie to bardziej Jasiowi niż mi. Wszytko jest na mojej głowie, choć nie powiem bo wszystko ustalamy razem a później ja załatwiam;) aczkolwiek czekam na jakiś wolny dzień w którym dam nogi do góry i będę miała wszystko w tyłku.. ;D wszystko będzie już załatwione i będziemy tylko czekać.. :)
A co do małego Szoguna : Nadal jest słodkim i niedobrym szczerbolem ;D o raczkowaniu nie ma mowy za to chodzenie jest dla niej lepszą atrakcją, łapie się za coś /kogoś i stawia stumilowe kroki ;) jest okropną bałaganiarą! Serio.. Piętnaście razy w ciągu dnia zrobi taki syf ,że czasem mi się odechciewa.. + nakruszy wszystkim czym może bo ona musi jeść sama .. Sama to , sama tamto
. Jak skończy 10 miesięcy nie ma mowy ale przygodę z cycem trzeba będzie ograniczyć ( zła matka :D) .. Im później tym gorzej .. W sumie ona nic innego poza cycem by nie musiała jeść bo to nadal cycoholik .. Wszystko ma swoje plusy i minusy;) fajnie że w nocy nie muszę wstawać ale.. O wyjściu samej mogę pomarzyć.. A ja naprawdę bardzo ale to bardzo tego już potrzebuję..