Nie mogła zasnąć... Wyszła na spacer. Szła uliczkami, które tak dobrze znała.
Myślała, że właśnie teraz chce, żeby on był tu obok niej i chociaż ją przytulił.
Chwyciła telefon i zadzwoniła... odebrał. Widziała go przez okno jego sypialni, patrzyła i nie odezwała się.
Nagle się rozłączył. Dzwoniła 1. 2.3 razy... nic... zachciało się jej płakać.
Nagle ktoś chwycił ją za ramie to był on. Przytulił ją mocno do siebie mówiąc "przepraszam, że dopiero teraz jestem ". Pierwsze krople deszczu spływały jej po twarzy, rozmywając makijaż.
Ale on dalej wpatrywał się w nią jak w najpiękniejszą istotę na świecie.